czwartek, 29 listopada 2012
MAC Studio Fix: podkład + puder
MAC Studio Fix jest jednym z najbardziej znanych produktów firmy MAC.
Kultowa puderniczka zawiera produkt do twarz będący połączeniem pudru i podkładu. Wydaje się, że jest to produkt idealny.
Na swoje pierwsze opakowanie skusiłam się stosunkowo niedawno.
Mój jest w kolorze NC20.
Produkt aplikuje się bardzo przyjemnie, zarówno pędzlem jak i gąbeczką, bez smug.
Efekt bezpośrednio po aplikacji (na krem) jest fajny. Nie jest idealny, ale osoby przyzwyczajonej do ELDW, ale nie jest zły.
Produkt nie zapewni mocnego krycia, ale daje też sztucznego efektu.
Niestety, po kilku godzinach od nałożenia skóra nie jest zmatowiona, a nawet mocno się świeci. I jak dla mnie nie wygląda już estetycznie. Poprawki bibułkami nie doprowadzają też cery do stanu, który by mnie satysfakcjonował.
Studio fix stosowany jednak jako puder (na podkład Estee Lauder) sprawdza się bardzo przyzwoicie. Ładnie matowi skórę. I efekt utrzymuje się długo, łatwo też można wprowadzić idealne poprawki bibułkami.
Co do ogólnej oceny?
Produkt wydaje się być wydajny. Znacznie bardziej niż np. prasowany Blot Powder. Żałuję, że na mojej skórze nie sprawdza się jako 2w1. Myślałam, że znajdę idealny produkt do makijażu twarzy, gdy bardzo się spieszę. Jako puder, ale aplikowany ostrożnie, produkt z przyjemnością zużyję. Nie wiem jednak czy będę chętna na kolejne pudełeczko.
środa, 28 listopada 2012
P2 100% black Eyeliner Pen Waterproof
100% eyeliner P2 jest stosunkowo nowym produktem marki P2.
I już podczas zapowiedzi w Internecie bardzo przykuł moją uwagę.
Liner to dość gruby, czarny pisak. Bardzo wygodny w użyciu, dopasowany kształt, cienka końcówka.
I z założenia jest to dla mnie produkt idealny: ciemna, głęboka czerń, cienka końcówka, wodoodporność.
Niestety, w moim przypadku liner okazał się nie być tak idealnym, jak zapowiadał producent.
Powieki mam dość tłuste i wykonanie trwałego makijażu bez bazy nie jest możliwe. Nie są jednak ma tyle tłuste, aby nie dało się tego stanu poskromić.
Od linera już na starcie wymagałam dużo, no cóż miał być tym idealnym.
A jak wrażenia po użyciu?
Nie mogę powiedzieć, że całkowicie się nie sprawdził, ale chciałabym więcej.
Na oku utrzymuje się długo, ale nie cały dzień. Niestety, kolor nie jest 100% black. Czerń nie jest głęboka, co mogłaby sugerować nazwa produktu.
Aplikuje się świetnie, końcówka jest idealna.
Nie jest to jednak produkt wodoodporny. Bardzo łatwo go zmyć dowolnym produktem na bazie wody.
Koszt kosmetyku to około 3 euro. Dostępność - drogerie DM .
Cena nie jest wysoka, ale chciałam coś więcej. Bardziej intensywnego, czarnego koloru.
I już podczas zapowiedzi w Internecie bardzo przykuł moją uwagę.
Liner to dość gruby, czarny pisak. Bardzo wygodny w użyciu, dopasowany kształt, cienka końcówka.
I z założenia jest to dla mnie produkt idealny: ciemna, głęboka czerń, cienka końcówka, wodoodporność.
Niestety, w moim przypadku liner okazał się nie być tak idealnym, jak zapowiadał producent.
Powieki mam dość tłuste i wykonanie trwałego makijażu bez bazy nie jest możliwe. Nie są jednak ma tyle tłuste, aby nie dało się tego stanu poskromić.
Od linera już na starcie wymagałam dużo, no cóż miał być tym idealnym.
A jak wrażenia po użyciu?
Nie mogę powiedzieć, że całkowicie się nie sprawdził, ale chciałabym więcej.
Na oku utrzymuje się długo, ale nie cały dzień. Niestety, kolor nie jest 100% black. Czerń nie jest głęboka, co mogłaby sugerować nazwa produktu.
Aplikuje się świetnie, końcówka jest idealna.
Nie jest to jednak produkt wodoodporny. Bardzo łatwo go zmyć dowolnym produktem na bazie wody.
Koszt kosmetyku to około 3 euro. Dostępność - drogerie DM .
Cena nie jest wysoka, ale chciałam coś więcej. Bardziej intensywnego, czarnego koloru.
piątek, 23 listopada 2012
czwartek, 22 listopada 2012
GRANATAPFEL Firming Day Care
Krem GRANATAPFEL Firming Day Care przywędrował do mnie w pierwszym pudełko ShinyBox.
Początkowo bardzo mi się spodobał. Zapakowany w uroczy słoiczek. A opakowanie 15ml wydało się całkiem spore jak na wypróbowanie.
Niestety informacje o kremie podane na opakowaniu są bardzo skromne, a w sieci można ich szukać tylko na stronach niemieckojęzycznych.
Produkt przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. Jestem posiadaczką cery mieszanej, ale często na noc używam produktów bardziej treściwych, więc nabrałam ochoty na wypróbowanie.
Instrukcje na opakowaniu są raczej ubogie. Dowiemy się jedynie, aby aplikować produkt na oczyszczoną twarz cienką warstwą.
A także, że produkt został wyprodukowany w Niemczech i po otwarciu mamy 6 miesięcy na zużycie.
Nic o składzie.
Na stronie producenta też niewiele znajdziemy o granatowym specyfiku.
Po otwarciu, w słoiczku zabezpieczonym folią znajdziemy krem o bardzo przyjemnej konsystencji. Niestety, zapach produktu jest bardzo mocny, dla mnie sztuczny, trudny do określenia, natarczywy.
Pomimo braku składu zdecydowałam się na przetestowanie kremu. Przetestowanie to może za dużo powiedziane. Użyłam dwa razy. I zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Pomimo przeznaczenia do cery suchej i normalnej, moja mieszane była podrażniona i ściągnięta.
Mocny zapach zdecydowanie nie zachęcał do dalszego stosowania.
Więc na tym przygoda się zakończyła.
Urocze pudełeczko pożegnało moją kosmetyczkę.
Początkowo bardzo mi się spodobał. Zapakowany w uroczy słoiczek. A opakowanie 15ml wydało się całkiem spore jak na wypróbowanie.
Niestety informacje o kremie podane na opakowaniu są bardzo skromne, a w sieci można ich szukać tylko na stronach niemieckojęzycznych.
Produkt przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. Jestem posiadaczką cery mieszanej, ale często na noc używam produktów bardziej treściwych, więc nabrałam ochoty na wypróbowanie.
Instrukcje na opakowaniu są raczej ubogie. Dowiemy się jedynie, aby aplikować produkt na oczyszczoną twarz cienką warstwą.
A także, że produkt został wyprodukowany w Niemczech i po otwarciu mamy 6 miesięcy na zużycie.
Nic o składzie.
Na stronie producenta też niewiele znajdziemy o granatowym specyfiku.
Po otwarciu, w słoiczku zabezpieczonym folią znajdziemy krem o bardzo przyjemnej konsystencji. Niestety, zapach produktu jest bardzo mocny, dla mnie sztuczny, trudny do określenia, natarczywy.
Pomimo braku składu zdecydowałam się na przetestowanie kremu. Przetestowanie to może za dużo powiedziane. Użyłam dwa razy. I zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Pomimo przeznaczenia do cery suchej i normalnej, moja mieszane była podrażniona i ściągnięta.
Mocny zapach zdecydowanie nie zachęcał do dalszego stosowania.
Więc na tym przygoda się zakończyła.
Urocze pudełeczko pożegnało moją kosmetyczkę.
środa, 21 listopada 2012
Raz na różowo
Przyszedł czas na zapowiadany już na facebooku post o różach.
Zbiór jest nieco okrojny, ale wydaje się być wystarczający.
W sumie to raczej skromnie, siedem sztuk.
Mam ochotę na coś nowego, może Mikołaj się zlituje:)
A po kolei.
Faworytami są maczki. Aktualnie posiadam trzy, Personal Style to raczej bardzo delikatny bronzer.
Najczęściej używam Well Dressed, bo mam 100% pewności, że nawet nakładany w pośpiechu wygląda dobrze.
Bardzo lubię też ombre od Estee Lauder. Z bliska pokazywałam go już na blogu tutaj.
A oprócz tego moje policzki ozdabia wypiekaniec P2 i bardzo delikatne minerałki Everyday Minerals. Te ostatnie też są w bardzo bezpiecznych kolorach, ale niestety jakoś nigdy do końca nie przekonałam się do kosmetyków mineralnych.
A jaki róż jest Waszym ulubionym?
Zbiór jest nieco okrojny, ale wydaje się być wystarczający.
W sumie to raczej skromnie, siedem sztuk.
Mam ochotę na coś nowego, może Mikołaj się zlituje:)
A po kolei.
Faworytami są maczki. Aktualnie posiadam trzy, Personal Style to raczej bardzo delikatny bronzer.
Najczęściej używam Well Dressed, bo mam 100% pewności, że nawet nakładany w pośpiechu wygląda dobrze.
Bardzo lubię też ombre od Estee Lauder. Z bliska pokazywałam go już na blogu tutaj.
A oprócz tego moje policzki ozdabia wypiekaniec P2 i bardzo delikatne minerałki Everyday Minerals. Te ostatnie też są w bardzo bezpiecznych kolorach, ale niestety jakoś nigdy do końca nie przekonałam się do kosmetyków mineralnych.
A jaki róż jest Waszym ulubionym?
poniedziałek, 19 listopada 2012
Pożegnane
Oto i kolejna porcja pożenanych przeze mnie w ostatnim czasie produktów.
Ostanio zużywania idzie mi jakoś wolniej, ale co jakiś czas udaje mi się opróżnić jakieś opakowanie.
1. Alttera - peeling ideał klik
2. Vichy Normaderm 3w1 jakoś nie do końca przypadł mi do gustu. Jest to gęsty , biały krem, jak twierdzi producent o potrójnym zastosowaniu.
Ja zużyłam go jako maseczkę, ale szału nie było!
3. Peeling enzymatyczny Perfekta był kiedyś moim ulubionym specyfikiem w tej kategorii. Ostatnio miałam jednak wrażenie, że coraz gorzej radzi sobie z martwym naskórkiem. Zużyłam i pewnie kiedyś jeszcze wrócę.
4. Pianka do włosów Taft, która zakónczyłam swój żywot przed zużyciem całego produktu. Mocny kosmetyk, dobry, ale osobiście bardzo rzadko używam takich specyfików do włosów. Stąd, tego nie udało mi się zużyć do końca.
5. Micel Vichy, dla mnie jedyny i niezastąpiony. Radzi sobie świetnie z małym moim makijażem i nie podrażnia. Zużywam jedną butlę za drugą i tylko czekam na promocje:)
6. Odżywka w sprayu GlissKur - kiedyś była przeze mnie ubóstwiana. Dziś, zużyłam, ale bez szału. Włosy po użyciu prezentowały się całkiem, całkiem, ale dawniej jakoś bardziej mnie zachwycała.
7. Biedronkowy zmywacz do paznokci
8. Neutrogena 2 w 1 klik
9. Waniliowe masło TBS klik
Ostanio zużywania idzie mi jakoś wolniej, ale co jakiś czas udaje mi się opróżnić jakieś opakowanie.
1. Alttera - peeling ideał klik
2. Vichy Normaderm 3w1 jakoś nie do końca przypadł mi do gustu. Jest to gęsty , biały krem, jak twierdzi producent o potrójnym zastosowaniu.
Ja zużyłam go jako maseczkę, ale szału nie było!
3. Peeling enzymatyczny Perfekta był kiedyś moim ulubionym specyfikiem w tej kategorii. Ostatnio miałam jednak wrażenie, że coraz gorzej radzi sobie z martwym naskórkiem. Zużyłam i pewnie kiedyś jeszcze wrócę.
4. Pianka do włosów Taft, która zakónczyłam swój żywot przed zużyciem całego produktu. Mocny kosmetyk, dobry, ale osobiście bardzo rzadko używam takich specyfików do włosów. Stąd, tego nie udało mi się zużyć do końca.
5. Micel Vichy, dla mnie jedyny i niezastąpiony. Radzi sobie świetnie z małym moim makijażem i nie podrażnia. Zużywam jedną butlę za drugą i tylko czekam na promocje:)
6. Odżywka w sprayu GlissKur - kiedyś była przeze mnie ubóstwiana. Dziś, zużyłam, ale bez szału. Włosy po użyciu prezentowały się całkiem, całkiem, ale dawniej jakoś bardziej mnie zachwycała.
7. Biedronkowy zmywacz do paznokci
8. Neutrogena 2 w 1 klik
9. Waniliowe masło TBS klik
piątek, 16 listopada 2012
Wypiekane cienie MAC - Mineralize Eyeshadows
Długo broniłam się przed wypiekanymi cieniami MAC.
Bardzo długo i do czasu skutecznie.
Niestety wpadłam (i pewnie na tych dwóch się nie skończy, gdy w mojej kosmetyczce pojawiły się dwa brązy: Twilight Falls i Summer Haze.
Cienie ze starej już limitowanki Naturally.
Cenie zamknięte są w typowych dla MACa czarnych pudełeczkach.
Polubiłam je za bardzo przyjemną i bezproblemową aplikację.
A kolory idealnie nadają się do szybkiego, jednocieniowego makijażu.
Ze względu na tłuste powieki, cienie zawsze aplikuję na bazę Urban Decay, więc ciężko mi ocenić ich rzeczywistą trwałość. Na bazie, nie mam zastrzeżeń, w stanie idealnym wytrzymują cały dzień.
Wadą jest zapewne cena, ale i tak mam ochotę na inne kolory.
Bardzo długo i do czasu skutecznie.
Niestety wpadłam (i pewnie na tych dwóch się nie skończy, gdy w mojej kosmetyczce pojawiły się dwa brązy: Twilight Falls i Summer Haze.
Cienie ze starej już limitowanki Naturally.
Cenie zamknięte są w typowych dla MACa czarnych pudełeczkach.
Polubiłam je za bardzo przyjemną i bezproblemową aplikację.
A kolory idealnie nadają się do szybkiego, jednocieniowego makijażu.
Ze względu na tłuste powieki, cienie zawsze aplikuję na bazę Urban Decay, więc ciężko mi ocenić ich rzeczywistą trwałość. Na bazie, nie mam zastrzeżeń, w stanie idealnym wytrzymują cały dzień.
Wadą jest zapewne cena, ale i tak mam ochotę na inne kolory.
czwartek, 15 listopada 2012
P2 Perfectly Good
Perfectly Good to śliczna butelkowa zieleń, pamiątka mojej ostatniej niemieckiej wizyty. Jest to nowość P2 i muszę przyznać, że lakiery tej firmy poprawiły się.
Perfectly Good nie jest tak gęsty jak jego poprzednicy i bardzo dobrze się rozprowadza. Dwie warstwy są wystarczające do pokrycia dokładnie płytki.
Nie podbiły mojego serca jak Essie, ale cenowo prezentują się znacznie lepiej.
Szkoda tylko, że w Polsce nie mamy DeMów.
Perfectly Good nie jest tak gęsty jak jego poprzednicy i bardzo dobrze się rozprowadza. Dwie warstwy są wystarczające do pokrycia dokładnie płytki.
Nie podbiły mojego serca jak Essie, ale cenowo prezentują się znacznie lepiej.
Szkoda tylko, że w Polsce nie mamy DeMów.
środa, 14 listopada 2012
ESSIE Midnight Cami
Nie ukrywam tego, że ESSIE jest moją ulubioną marką lakierową.
I tylko, gdy znajdę jakiś ciekawy kolor, a jeszcze cena jest promocyjna, trudno mi się oprzeć.
Midnight Cami przywędrował do mnie w zestawie z TK Maxxa. Sklepu, do którego nota bene nie powinnam wchodzić.
Jest to idealny kolor jesienny (chociaż w zasadzie nie rozróżniam kolorów lakierów na pory roku). Ciemny, głębo granat. Bardzo ładnie się aplikuje. I jak wszystkie ESSIE jest trwału.
Tu na fotkach 2 warstwy, w fazie testów. Niestety nie udało mi się go lepiej obfocić.
A Wy jakie kolory najbardziej lubicie jesienią na paznokciach?
I tylko, gdy znajdę jakiś ciekawy kolor, a jeszcze cena jest promocyjna, trudno mi się oprzeć.
Midnight Cami przywędrował do mnie w zestawie z TK Maxxa. Sklepu, do którego nota bene nie powinnam wchodzić.
Jest to idealny kolor jesienny (chociaż w zasadzie nie rozróżniam kolorów lakierów na pory roku). Ciemny, głębo granat. Bardzo ładnie się aplikuje. I jak wszystkie ESSIE jest trwału.
Tu na fotkach 2 warstwy, w fazie testów. Niestety nie udało mi się go lepiej obfocić.
A Wy jakie kolory najbardziej lubicie jesienią na paznokciach?
poniedziałek, 12 listopada 2012
Liebster Tag
Do zabawy zatagowała mnie 4premiere. Dziękuję!
I chociaż czasami tagi mnie drażnią, pytania Premierki przypadły mi do gustu i postanowiłam się z Wami podzielić odpowiedziami.
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
I chociaż czasami tagi mnie drażnią, pytania Premierki przypadły mi do gustu i postanowiłam się z Wami podzielić odpowiedziami.
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
A oto moje pytania i odpowiedzi:
1. Jakie książki lubisz czytać?
Różne. Zależy od nastroju. Lubię literaturę holokaustu, ale gdy jestem zmęczona wolę lekkie, "kobiece" książki.
2. Jaki okres swego życia wspominasz najmilej?
Staram się cieszyć każdą chwilą mojego życia i wykorzystać ją maksymalnie.
Bardzo miło wspominam studia. Zwłaszcza ostatnia lata.
3. Co kojarzy Ci się z latem?
Zapach delikatnego deszczu spadającego na rozgrzaną ziemię.
4. Kosmetyk do którego zawsze wzdychasz?
Ostatnio jakoś do niczego nie wzdycham. Chociaż wciąż czekam na swoje pierwsze meteoryty.
5.Twój ulubiony projektant?
Nie mam. Nie zwracam szczególnej uwagi na twórców modowych. Noszę to na co mam ochotę i w czym się dobrze czuję.
6. Twój kit wszechczasów?
Długo myślałam nad odpowiedzią na to pytanie i nie znalazłam niczego co byłoby aż tak wielkim bublem. Staram się szukać opinii w Internecie i w miarę możliwości brać próbki, zanim coś kupię nowego.
7. Zapach roku?
Million Lady Paco Rabanne.
8. Ulubiony kolor?
Granat, brąz i czerń.
9. Gdzie szukasz inspiracji modowych?
Wszędzie. W sieci, na ulicach. Ale nie podążam ślepo za modą.
10. Jakie ciuchy lubisz najbardziej?
Oceniąc po ilości posiadanych sztuk to skarpetki. A serio - nie mam.
11. Co Cie drażni w blogosferze?
Staram się wchodzić na blogi, które mnie nie drażnią. A nie lubię nachalnej reklamy, blogów bez pasji, takich "do współpracy", postu napisanych tylko po to, by coś opublikować.
Moje pytania:
- Na jakie blogi urodowe zaglądasz najczęściej?
- Kino czy teatr?
- Jakie miejsce na świecie chciałabyś najbardziej odwiedzić?
- Ile razy dziennie zaglądasz do blogosfery?
- Czego nie lubisz w blogach urodowych?
- Jakie 5 kosmetyków uważasz za absolutne must-have?
- Wolisz makijać typu no-makeup czy bardziej zdecydowany?
- Czy czerpiesz inspiracje z blogów modowych, jeśli tak to jakich?
- Ulubiona muzyka?
- Jaki jest Twój sposób na perfekcyjny relaks?
- Podejmujesz spontanicznie decyzje czy też wszystkie są dobrze przemyślane?
Taguję, wszystkie moje Czytelniczki, które tylko mają ochotę. Zostawcie w komentarzach linki do Waszych odpowiedzi!
A jeśli chcecie jeszcze o coś zapytać - komentarze są też w tej kwestii do Waszej dyspozycji!
niedziela, 11 listopada 2012
Listopadowy Douglas Box-of-Beauty
Od jutra na stronie perfumerii Douglas będzie można zamówić listopadowe pudełko. Oto co znajdzie się w środku:
Skusicie się? Bo ja chyba nie mam na nie ochoty.
Skusicie się? Bo ja chyba nie mam na nie ochoty.
piątek, 9 listopada 2012
-15% na wszystko w BeautyBay
Tylko dziś do północy robiąc zakupy na BeautyBay.com z użyciem hasła FB150K. Przesyłka jest darmowa (zawsze)
W asortymencie znajdziecie kilka marka trudno dostępnych w Polsce. Ja zaraz skuszę się na bazę UDPP, bo moja obecna kończy już swój żywot.
W asortymencie znajdziecie kilka marka trudno dostępnych w Polsce. Ja zaraz skuszę się na bazę UDPP, bo moja obecna kończy już swój żywot.
środa, 7 listopada 2012
Wypiekaniec P2
Nie posiadam wiele kosmetyków P2 i w przeszłości też niewiele produktów tej firmy zużyłam. A podczas wizyt w DMie zawsze mam wątpliwości co wybrać i z czego będę zadowolona. Ceny tych produktów nie są wysokie, a można znaleźć bardzo ciekawe rzeczy.
Cień wypiekany z limitowanki Mission Summer Look kupiłam w okolicach kwietnia i pewnie szanse na jego znalezienie w sklepie są zerowe, ale myślę, że produkt jest wart przedstawienia go na blogu.
Z 4 dostępnych wybrałam tylko jeden w kolorze Summer Lady (01). Ciepły, brzoskwionowy, z delikatną lśniącą poświatą.
Cień zamknięty jest w plastikowym pudełeczku, które może do najpiękniejszych nie należy, ale swoje zadanie spełnia.
Co do samego produktu jestem zadowolona w 200%. Cień jest idealny, dobrze się nakłada i rozciera. Posiada aksamitną formułę. Pod cienie zawsze używam bazy UD i nie testowałam go na oku samego. Z bazą w stanie nienaruszonym pozostaje cały dzień.
A teraz kolejny plus. Cień używałam również jako letni róż. I w tej roli stał się moim ulubieńcem. Fajnie się nakłada, utrzymuje bez zarzutów, wygląda naturalnie i nie ma negatywnego wpływu na stan cery (nie zapycha, nie podrażnia).
Cena tego cudeńka to około 3 euro. Choć w tej chwili nie jest już w sprzedaży, to myślę, że jeśli tylko nadarzy mi się sposobność zakupu produktów P2, a jakieś inne cienie wypiekane będą dostępne, to nie będę miała żadnych wątpliwości.
Cień wypiekany z limitowanki Mission Summer Look kupiłam w okolicach kwietnia i pewnie szanse na jego znalezienie w sklepie są zerowe, ale myślę, że produkt jest wart przedstawienia go na blogu.
Z 4 dostępnych wybrałam tylko jeden w kolorze Summer Lady (01). Ciepły, brzoskwionowy, z delikatną lśniącą poświatą.
Cień zamknięty jest w plastikowym pudełeczku, które może do najpiękniejszych nie należy, ale swoje zadanie spełnia.
Co do samego produktu jestem zadowolona w 200%. Cień jest idealny, dobrze się nakłada i rozciera. Posiada aksamitną formułę. Pod cienie zawsze używam bazy UD i nie testowałam go na oku samego. Z bazą w stanie nienaruszonym pozostaje cały dzień.
A teraz kolejny plus. Cień używałam również jako letni róż. I w tej roli stał się moim ulubieńcem. Fajnie się nakłada, utrzymuje bez zarzutów, wygląda naturalnie i nie ma negatywnego wpływu na stan cery (nie zapycha, nie podrażnia).
Cena tego cudeńka to około 3 euro. Choć w tej chwili nie jest już w sprzedaży, to myślę, że jeśli tylko nadarzy mi się sposobność zakupu produktów P2, a jakieś inne cienie wypiekane będą dostępne, to nie będę miała żadnych wątpliwości.
wtorek, 6 listopada 2012
Wyprzedażowo
niedziela, 4 listopada 2012
Podróżny MejkAp
Kilka dni temu, wśród wyprzedażowych zdobyczy z Sephory pokazywałam Wam podróżną kosmetyczkę. Ku mojej wielkiej uciesze udało już mi się ją wykorzystać. A ta okazja stała się pretekstem do pokazania, co z mejkapu zabieram zwykle ze sobą w podróż.
Za mało? Może za dużo? Dla mnie w sam raz. A kosmetyczka sprawdza się genialnie. Szczególnie spodobała mi się przegródka na pędzle. Mogą sobie w niej bezpiecznie podróżować.
sobota, 3 listopada 2012
Sephorowo po raz kolejny
Wyprzedaże w Sephorze trwają jeszcze do 4. listopada. A co jeszcze można znaleźć na półkach?
Kosmetyki z linii Yes to...
Mnie skusiła marchewkowa maseczka przeceniona.
A trafiają się też kosmetyki Benefit w bardzo przyjemnych cenach.
A co Wam udało się wypolować? Pochwalcie się!
Kosmetyki z linii Yes to...
Mnie skusiła marchewkowa maseczka przeceniona.
A trafiają się też kosmetyki Benefit w bardzo przyjemnych cenach.
A co Wam udało się wypolować? Pochwalcie się!
piątek, 2 listopada 2012
Illamasqua Make-up Artistry Awards 2012
Dziś trochę inspiracji. Makijaży, które do codziennych nie należą, ale zapierają dech w piersiach. Illamasqua Make-up Artistry Awards 2012
Które działo spodobało się Wam najbardziej?
Zdjęcia pochodzą ze profilu facebook Ilamasqua.
Które działo spodobało się Wam najbardziej?
Zdjęcia pochodzą ze profilu facebook Ilamasqua.
Subskrybuj:
Posty (Atom)