sobota, 31 marca 2012

Peeling cukrowy

Bardzo lubię peelingi do ciała. Zwłaszcza te, które zostawiają moją skórę gładką i delikatną.
Oto jeden z moich przepisów na domowy peeling cukrowy.

Uwaga: słodki i bardzo kaloryczny :-)

Aby przygotować około 200ml produktu potrzebujemy:

  • Naczynia, w którym peeling przygotujemy i będziemy przechowywać.
  • 250g brązowego cukru trzcinowego
  • Sok z jednej cytryny
  • Kilka łyżek oliwy z oliwek
  • Cynamon
A więc do dzieła!

Oliwę wlewamy do naczynia.


Wycikamy sok z cytryny i dodajemy do oliwy.


Dodajemy cynamon. Wszystko mieszamy.


Dodajemy cukier, mieszamy i gotowe!




Możemy się peelingować. Mój peeling zostanie wykorzystany już dziś wieczorem.

czwartek, 29 marca 2012

Marcowy KissBox - update

Po raz drugi i ostatni o marcowym KissBox'ie, który do mnie dziś nie dotarł. Rano napisalam do KissBox Teamu z prośbą o numer nadania przesyłki, abym mogła ją śledzić.
Właśnie dostałam ów numer oraz informacje o tym, że paczkę nadano InPostem. Sprawdziłam status przesyłki:


Datę nadania i całą resztę pozostawiam bez komentarza.

Marcowy KissBox

Marcowy KissBox do mnie nie dotarł - jak zresztą można było przewidzieć po tych wszystkich zawirowaniach.
Ale zawartość pudełka widziałam  na blogu Discover my nails
I jakie są moje pierwsze wrażenia? Czuję się rozczarowana.
W pudełku, które nota bene miało do mnie dotrzeć do 20 marca znalazły się 2 błyszczyki IsaDora (ciekawa czy mamy przetestować całą ofertę błyszczyków tej firmy), mini mleczko do demakijażu też IsaDory i 2 drogeryjne produkty: chusteczka opalająca Rimmel i róż Bell.
Nie chodzi o wartość produktów i czy zakup pudełka się "zwrócił". Po takiej imprezie spodziewam się produkty różnorodnych, ale przede wszystkim marek, których nie znam i nie są dostępne w każdej Naturze i Rossmanie.
Chciałabym przetestować coś nowego i interesującego.
Chyba zostaje już tylko BlogBox.

wtorek, 27 marca 2012

Męska rzecz

Ostatnio przyjrzałam się okolicom oczu mojego mężczyzny i stwierdziłam, że bardzo go zaniedbam. A okolice oczu potrzebują nawilżenia i regeneracji.
Dlatego, podczas dzisiejszej Blogboxowej wyprawy postanowiłam zaopatrzyć go w krem pod oczy. Ciężka sprawa, wybrać coś dla wybrednego faceta.

Wybór padł na specyfik marki ISANA - rolon pod oczy z Q10. Specyfik o zbiżonym składzie ma w swojej ofercie Nivea - cena jednak jest kilka razy wyższa.
 Dodatkowo kupiłam emulsję nawilżającą do twarzy do skóry wrażliwej. Też Isanową.
Dziś pierwsze testy produktów - oczywiście przeprowadzone nie przeze mnie:)


A Wy macie jakieś sprawdzone produkty/marki męskiej pielęgnacji? Bo czuję się strasznym laikiem w tym temacie!

poniedziałek, 26 marca 2012

Douglasowe zakupy Estee Lauder

We wczorajszym poście na temat warsztatów Douglas & Estee Lauder pisałam o poczynionych przeze mnie zakupach. W związku z licznymi pytaniami o zawartość kosmetyczki szybciutko przedstawiłam ją poniżej.

Zakupiłam 2 produkty: nieziemski róż ombre i eyeliner, w kolorze brązowym, który jest pierwszym produktem tego typu, umożliwiającym mi wykonanie idealnej cieniutkiej kreseczki.

Do zakupów dołączona była kosmetyczka z miniaturami i próbki.

Kosmetyczka bardzo zgrabna, nie za mała. Idealna na wyjazdy.


A oto moje skarby:


Kremiki, serum, tusz, szminka i pianka do demakijażu znajdowały się w kosmetyczce.

A ten wspaniały róż, który ukrył się w pudełku prezentuje się tak:


Słocze już niedługo w poście o wiosennych różach. Na razie cieszę się jego nienagannym wyglądem.

A jutro pędzę po zakupy do Blogboxa dla.... wylosowanej Blogerki!

niedziela, 25 marca 2012

Warsztaty Douglas i Estee Lauder w Krakowie - moje wrażenia

Kilka dni temu pisałam o warsztatach makijażowych organizowanych przez markę Estee Lauder we współpracy z perfumeriami Douglas. Udało mi się zakwalifikować na pierwsze, krakowskie warsztaty.

W kolejnych miastach spotkania odbędą się w późniejszych terminach.
Zgłoszenia do udziału w warsztatach organizowanych w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdyni i Katowicach możecie dokonać na stronie.

Ale przechodząc do samego spotkania. Całość trwała 2 godziny i przyjemna atmosfera sprawiła, że nawet nie zauważyłam, kiedy ten czas upłynął.
Każda z 12 uczestniczek siedziała przy swoim stanowisku makijażowym i miała do dyspozycji 12 pędzli marki Douglas oraz pokaźny zestaw kosmetyków do pielęgnacji i makijażu Estee Lauder.
Przyszłam chwilę wcześniej, dzięki temu mogłam wybrać sobie miejsce, a także przetestować dostępne kosmetyki. Mogłam też skorzystać z przygotowanych napojów i przekąsek.
Powoli docierały wszystkie dziewczyny i atmosfera stawała się coraz przyjemniejsza.

Warsztaty rozpoczęły się o prezentacji zapachów Estee Lauder (ot, taka mała reklama).
Następnie zapoznano nas z programem spotkania.
Każda z uczestniczek wykonać miała, krok po kroku, makijaż gwiazd. Został on określony mianem nowatorskiego makijażu odwróconego - najpierw oczy, potem twarz. (Hmmm, czy na pewno jest on taki nowatorski?).

Kolejno Pani instruowały nas jakie kosmetyki, w jaki sposób mamy nakładać. Podchodziły też do nas, pomagając w doborze odpowiedniej pielęgnacji i kolorówki dostosowanej do naszej karnacji.
Wszystkie wskazówki mogłyśmy zapisywać w przygotowanych notatnikach. Mogłyśmy tam również nanosić używane kosmetyki. 

Moje wrażenia z imprezy:
Dobra atmosfera, śmiechy rekompensowały wszystko!
Nie wszystkie kosmetyki EL sprawdziły się dla mnie. Oczywiście podkład Double Wear (używany na co dzień  przeze mnie namiętnie) wypadł świetnie. Natomiast korektor i puder nie wywołały na mnie wielkiego wrażenia. Puder nawet wypadł bardzo słabo, po godzinie cała cera strasznie się świeciła.
Cienie do powiek, ja używałam brązowej palety, były miękkie, dobrze się aplikowały i rozcierały, ale i osypywały. Wspaniały okazał się za to róż z rozświetlacz oraz eyeliner.
O pielęgnacji marki EL ciężko coś powiedzieć, użyłam kosmetyków tylko raz.
 Natomiast pędzle Douglas okazały się bardzo słabe, zwłaszcza te do makijażu twarzy. Fakt były miękkie i wygodnie się nimi aplikowało kosmetyki. Gubiły natomiast niewyobrażalną ilość włosia. Po aplikacji pudru miałam problem jak usunąć te wszystkie włoski z twarzy!

A oto makijaż oko wykonany podczas warsztatów, krok po kroku, wg wskazówek ekspertów Estee Lauder.



 A po spotkaniu mogłyśmy dokonać zakupu kosmetyków Estee Lauder z 15% rabatem. Do zakupów dołączona była kosmetyczka z miniaturami i próbki.



O tym co ze mną przywędrowało do domu następnym razem:)


 

sobota, 24 marca 2012

Kremy do zadań specjalnych

Kremy do zadań specjlanych używałam od  ponad 2 lat.  Zużyłam już kika opakowań specyfików różnych firm. A wszytsko to oczywiście po to by moja cera wyglądała idealnie.
Moje cera jest typowym mieszańcem, z kłopotliwą strefą T. Przetłuszcza się, zwłaszcza w lecie i łatwo zapycha. Dlatego od lat szukam skutecznych metod pielęgnacji. 


Na pierwszy ogień poszedł krem Vichy Normaderm  - krem na dzień.  Krem, którego byłam bardzo zadowolona. Cudów nie sprawiał, ale utrzymywał cerę w dobrym stanie. Kolor został delikatnie ujednolicony, nie pojawiały się nowe wypryski. Krem nie zapycha i dobrze utrzymywał się na nim makijaż. I nasza sielanka trwała dopóki formuła kremu nie została wzbogacona i powstał Normaderm Tri - activ.
Nie wiem jak spisywał się ten krem, bo ledwo zużyłam jedno opakowanie, a używałam go bardzo nieregularnie. Powód: nie byłam w stanie nałożyć na niego podkładu. Wszystko się rolowało i nie wyglądało niestety to dobrze.
I tak zakończył się etap pierwszy z Vichy.

Potem zdecydowałam się na zakup Effaclar Duo. Przyjazne recenzje w Internecie i obietnice producentów sprawiły, że postanowiłam spróbować i ja.
Krem (a właściwie specyfik o żelowej konsystencji) spisywał się dobrze na mojej cerze. Też wyrównał jej koloryt, spowodował wygojenie niedoskonałości. Moja skóra nie reagowała na niego alergicznie.
Nie spowodował on jednak zmniejszenia porów. Nie miałam też wysypu nieprzyjaciół podczas używania Duo. Nie oczyścił mojej cery dogłębnie, ale poprawił jej  ogólną kondycję. Zużyłam 3-4 tubki i kilkadziesiąt próbek. 

Używając Duo postanowiłam spróbować też Effaclar K. Początkowo bardzo przeszkadzał mi zapach tego kremu. Ale stosowałam dzielnie, noc w noc.
Ten krem rzeczywiście oczyszczał moją twarz. Po kilka tygodniach od pierwszego użycia na brodzie i linii żuchwy pojawiły się wypryski. Duże, długo gojące się. Do walki z nimi używałam Effaclar A+I, ale nie jestem przekonana, aby ten krem przyspieszał znacznie ich gojenie.
Z kuracji Effaclar K byłam zdecydowanie bardziej zadowolona niż z Effaclar Duo. Nawet byłam w stanie przyzwyczaić się do drażniącego zapachu.
Zużyłam tylko jedną tubkę tego kremu.

Po Effaclar K w moje ręce wpadł przypadkiem krem (a w zasadzie kilka próbek) Vichy Normaderm Pro Mat. Krem z filtrem, matujący skórę. I jak obiecuje producent działający wewnątrz porów, powodując zmniejszanie sebum.
U mnie okazałam się kremem idealnie sprawdzającym się pod makijaż, zwłaszcza w czasie cieplejszych dni. I co ważne - jestem w stanie używać go pod makijaż, a z podkładem nic się nie dzieje.
Moja cera nie wymaga stosowania go przez cały rok, ale w lecie jest w stanie zmatowić skórę na kilka godzin. Odświeżenie cery bibułkami czy ręcznikiem papierowym powoduje, że twarz jest zmatowiona na kolejne kilka.
Przy tym nigdy nie zauważyłam ściągnięcia cery.

Tej zimy zdecydowałam się na kurację rozsławionym Triacneal firmy Avene.  Tym razem zapach mi nie przeszkadzał, choć czytałam, że dla wielu osób jest drażniący. Nie przeszkadzała mi też żółta barwa oraz konsystencja maści. Muszę przyznać, że na mojej skórze, jeśli chodzi o jej oczyszczenie, spisał się bardzo podobnie do Effaclar K. Na plus jednak trzeba zaliczyć mu fakt, iż zauważyłam wyraźne oczyszczenie i zmniejszczenie porów na nosie. WOW! Jeszcze nie spotkałam się z kosmetykiem, który  byłby w stanie tego dokonać! I pewnie kolejnej zimy właśnie do tego kremu wrócę!

Mam również krem Bandi z lutowego KissBoxa. Nie mogę się niestety o nim jeszcze wypowiedzieć. Pewnie z użyciem poczekam do jesieni.


Pamiętajcie, że opinia przedstawiona w powyższym poście jest oparta na moich "eksperymentach" i odczuciach. Nikogo nie namawiam go stosowanie któregokolwiek ze specyfików.
 Pamiętajcie, że w przypadku problemów skórnych warto zasięgnąć opinii dermatologa.

piątek, 23 marca 2012

Idealne oczyszczanie

Od około 1.5 roku stosuję 3 etapową pielęgnację moje twarzy. I zauważyłam efekty stosowania 3 kroków. Ale nie są to 3 kroki Clinique. Próbowałam przestawić się na pielęgnację tej firmy, ale moja cera nie do końca była z tego zadowolona.
Jednak moja codzienna rutyna składa sie  z trzech kroków: oczyszczania, tonizowania i nawilżania.
Dziś o pierwszym etapie - oczyszczaniu. I tu o moim ulubionym żelu do mycia twarzy. A ten właśnie pochodzi z 3 kroków Clinique i jest jedynym z produktów z trio Clinique, które używam. Jest to żel do mycia twarzy dla 3 i 4 typu. I dla mnie ten produkt nie ma sobie równych.
Kilkakrotnie próbowałam znaleźć zamiennik, niestety bezskutecznie.
Neutrogena, Effaclar czy nawet żel z Biedronki nie były w stanie zastąpić mi żelu Clinique.


Produkt idelanie oczyszcza moja twarz, nawet jeśli znajduje się na niej podkład, nie podrażnia, dobrze współpracuje z ściereczką muślinową, jest bardzo wydajny - jedna pompka wystarcza do oczyszczenia cery, a całe opakowanie 200ml starcza mi na 5 miesięcy.
Jest bezpachowy i nigdy mnie nie uczulił. Idealna gęstość sprawia, że nie spływa z dłoni po aplikacji.

Minusem jest cena - 79zł za 200ml, dlatego staram się kupować go podczas obniżek czy dni VIP w Sephorze.

A może znacie jakiś tańszy zamiennik pierwszego z kroków pielęgnacji Clinique.

czwartek, 22 marca 2012

Łosoś w pomarańczach

Kolejny przepis nie pochodzi z kuchni Nigelli Lawson. Danie bardzo proste, przygotowane bez doddatku tłuszczu. Chyba idealne na wiosnę, kiedy prawie wszystkie  przechodzmy  na dietę:)

Potrzebujemy rybę. Ja wybrałam łososia, bo bardzo odpowiada mi jego połączenie z pomarańczami.


Rybę pieprzymy, elentualnie solimy i pakujemy do rękawa do pieczenia. Całość wkladamy do naczynia żaroodpornego.



Przed zamnięciem rękawa rybkę okładamy plasterkami pomarańczy. I zamykamy. Całość ląduje w piekarniku nagrzanym do 180 stopni na około 30minut (czas pieczenia będzie oczywiście zależny od wielkości ryby).

Moje pomarańcze były jakieś blade...

I gotowe. Tak całość prezentuje się na talerzu. Tu z sałatką i sosem 1000 wysp na bazie jogurtu naturalnego.


Dzięki pomarańczom ryba jest soczysta i aromatyczna. Smacznego!

poniedziałek, 19 marca 2012

Sephorowe promocyjne zakupy

Oczywiście silna wola przegrała i po pracy popędziłam do domu po stare kosmetyki, aby wymienić je w Sephorze na coś nowego.
Powstrzymałam się jednak przed wielkimi zakupami i do domu przywędrowały tylko trzy rzeczy z Sephory.



A mieszkajają ze mną od dziś:

Róż w kolorze 08 RosePetal otrzymany* za bardzo stary róż P2, który właściwie nie wiem czemu jeszcze nie został wyrzucony. Przeglądając w domu stronę Sephory chciałam kupić kolor 11 IcyFuchsia ale w sklepie okazał się bardzo drobinkowy i nie przypadł mi do gustu.





 Żel do brwi i rzęs dostałam* w zamian za wielkowy tusz AVON (trzymany głęboko w szufladzie na wypadek powtórnej promocji Clinique).


Trwała szminka Cream Lip Stain - nie wymieniona ale kupiona w promocyjnej cenie 19zł. Kolor 01 Always red. Już czuję, że bardzo się polubimy.


 Wszystkie produkty do makijażowe marki Sephora wraz z cenami (bez obniżek) znajdziecie na stronie klik.

* Oczywiście produktów nie dostałam za darmo, ale kupiłam ze zniżką 50% w zamian za oddanie starych. O akcji pisałam tu.


Bonus:)

A poza produktami Sephora kupiłam mały, niebieski lakier Miss Sporty (kolor 320).



A co! Jak szaleć to szaleć. W końcu za  2 dni pierwszy dzień wiosny.

Zostań swoją wizażystką w Douglas!


Estee Lauder we współpracy z Salonami Douglas organizuje warsztaty makijażowe. Aby wziąć w nich udział należy zarejestrować się na stronie www i mieć trochę szczęścia. Warszaty odbywają się w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdyni i Katowicach.

Wymień stare na nowe w Sephorze

Od dziś do 1. kwietnia we wszytskich salonach Sephora w Polsce przynosząc stary kosmtyk do makijażu lub pędzel  otrzymamy 50% zniżki na zakup nowego produktu marki Sephora.


Zasady wymiany produktów (wyciąg z regulaminu):
- baza pod makijaż może zostać wymieniona na dowolną bazę pod makijaż marki Sephora
- korektor do cery może zostać wymieniony na dowolny korektor lub paletę korektorów marki Sephora
- podkład w płynie może zostać wymieniony na podkład/puder w płynie, kompakcie lub sypki marki Sephora
- podkład w kompakcie może zostać wymieniony na podkład/puder w płynie, kompakcie lub sypki marki Sephora
- puder w kompakcie może zostać wymieniony na podkład/puder w płynie, kompakcie lub sypki marki Sephora
- puder sypki może zostać wymieniony na podkład/puder w płynie, kompakcie lub sypki marki Sephora
- pojedynczy róż do policzków może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny lub potrójny róż do policzków marki Sephora
- podwójny róż do policzków może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny lub potrójny róż do policzków marki Sephora
- potrójny róż do policzków może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny lub potrójny róż do policzków marki Sephora
- pojedynczy cień do powiek może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny, potrójny, poczwórny cień do powiek lub paletę cieni do powiek Pro Lesson Palette marki Sephora
- podwójny cień do powiek może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny, potrójny, poczwórny cień do powiek lub paletę cieni do powiek Pro Lesson Palette marki Sephora
- potrójny cień do powiek może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny, potrójny, poczwórny cień do powiek lub paletę cieni do powiek Pro Lesson Palette marki Sephora
- poczwórny cień do powiek może zostać wymieniony na pojedynczy, podwójny, potrójny, poczwórny cień do powiek lub paletę cieni do powiek Pro Lesson Palette marki Sephora
- paleta cieni do powiek może zostać wymieniona na pojedynczy, podwójny, potrójny, poczwórny cień do powiek lub paletę cieni do powiek Pro Lesson Palette marki Sephora
- maskara może zostać wymieniona na dowolną maskarę marki Sephora
- kredka do oczu może zostać wymieniona na dowolną kredkę do oczu lub dowolny eyeliner marki Sephora
- eyeliner może zostać wymieniony na dowolną kredkę do oczu lub dowolny eyeliner marki Sephora
                    - kredka do brwi może zostać wymieniona na kredkę do brwi  marki Sephora
- błyszczyk do ust może zostać wymieniony na błyszczyk, pomadkę lub kredkę do ust marki Sephora
- pomadka do ust może zostać wymieniona na błyszczyk, pomadkę lub kredkę do ust marki Sephora
- kredka do ust może zostać wymieniona na błyszczyk, pomadkę lub kredkę do ust marki Sephora
- lakier do paznokci może zostać wymieniony na dowolny lakier do paznokci, naklejany lakier do paznokci (nail patch), top coat lub zestaw lakierów do francuskiego manicure marki Sephora
- naklejany lakier do paznokci może zostać wymieniony na dowolny lakier do paznokci, naklejany lakier do paznokci (nail patch), top coat lub zestaw lakierów do francuskiego manicure marki Sephora
- pędzel do makijażu oczu może zostać wymieniony na dowolny pędzel do makijażu oczu, cery lub ust
- pędzel do makijażu cery może zostać wymieniony na dowolny pędzel do makijażu oczu, cery lub ust
- pędzel do makijażu ust może zostać wymieniony na dowolny pędzel do makijażu oczu, cery lub ust

 Skusicie się? Ja mam straszną ochotę oddać kilka niechcianych kosmetyków i uzupelnić kolekcję o nowe produkty!

sobota, 17 marca 2012

Mistrzowskie pakowanie walizki

Często podróżuję. I zawsze mam problem z domknięciem walizki podczas powrotnego pakowania. Mój mężczyzna, który nota bene wypakowaną walizkę nazywa pieszczotliwe pączkiem, polecił mi bardzo ciekawy tutorial na temat pakowania walizki i metod zmieszczenia  w bagażu pokaźnej liczby ubrać.
Teraz ja polecam go Wam!

czwartek, 15 marca 2012

Recenzja gościnna S01E03

Dziś zapraszam na kolejną porcję recenzji gościnnych. Po raz trzeci swą opinię na temat kilku produktów prezentuje Asia - zwyciężczyni jednego z moich rozdań.

Maseczka Rival de Loop Peel-off

Jedna saszetka maseczki wystarczyła mi na dwa użycia. Jest to moja pierwsza maseczka typu peel-off i mam dość mieszane uczucia. Spodziewałam się gęstej papki, a maseczka okazała się wodnistym płynem, przez co może wyciekać z opakowania. Zastyga na twarzy przez ok. 10 minut, lecz trzymałam ją na twarzy przez godzinę lub trochę dłużej, bo nie wierzę, że coś, co położy się na twarz na kilka minut zdąży zadziałać.
Pierwsze wrażenie zdecydowanie na tak, lecz nie zauważyłam efektów. Skóra po użyciu była napięta, odprężona, lecz efekt ten utrzymał się jedynie godzinę po zdjęciu maseczki. W dodatku trochę wysuszyła mi skórę. Nie kupię jej ponownie.


Maseczka Rival de Loop oliwkowa


Ta maseczka jest dużo lepsza od wersji peel-off. Ma postać gęstej mazi, zupełnie nie pachnącej oliwką, która dobrze odżywia skórę. Z właściwościami nawilżającymi nie jest jakaś spektakularna, ale daje przeciętny efekt. Nadaje się do tego, żeby pozbyć się suchych skórek, które na twarzy zostawia wersja peel-off. Dodatkowo przez pierwsze kilkanaście minut na twarzy podrażniła mi policzki i bardzo mnie piekły. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale czego można oczekiwać od najtańszej maseczki z Rossmanna? Gdybym sama ją nabyła, nie żałowałabym zakupu, lecz raczej nie kupię jej ponownie.


Maseczka Balea

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy (a raczej w nos ;)) to zapach tej maseczki. Pachnie mlekiem i miodem, bardzo słodko i odprężająco, więc już na wstępie byłam z niej zadowolona. Maseczka trochę mnie zaskoczyła, bo nałożyłam jej dość grubą, białą warstwę, a już po godzinie całkowicie się wchłonęła i została po niej tylko cieniutka, przezroczysta poświata. Dała też efekt, jakiego kompletnie się nie spodziewałam. Na twarzy z maseczką powstała tłusta i wodnista warstwa, a nawilżenie aż biło po oczach ;) Zmyłam ją, a tutaj totalne zaskoczenie! Dała spektakularny efekt, używałam jej w takim okresie, w którym łuszczyłam się jak wąż. Bardzo przesuszyła mi się twarz, a w dodatku przeprowadzałam kurację kwasami. A po tej maseczce? Zero suchych skórek, zero pieczenia, zero podrażnień. Widać tylko nawilżenie i odżywienie. Jestem nią zachwycona, lecz ciężko będzie ją zdobyć, bo dostępna jest tylko w Niemczech. Szkoda, bo to naprawdę dobry produkt.



Balsamy mineral care

Żaden z balsamów mineral care mnie nie zachwycił. Mają działanie na poziomie przeciętnych balsamów do 20zł, a same kosztują dwa razy więcej. Dobrze nawilżają i odżywiają skórę, lecz nic poza tym. Wersja z granatem, czyli według producenta jest sorbetem ma identyczną konsystencję co mleczko tej samej firmy, więc nie wiem czemu nazywa się je sorbetem. Rzeczony sorbet docelowo ma pachnieć owocem granatu, a jak jest w rzeczywistości? Ja nie wyczuwam żadnych owoców, tym bardziej granatu. Zapach zupełnie nie w moim guście, co odbiera przyjemność maziania się balsamem ;)
Co do drugiej wersji - mleczka bez parabenów to mam podobne odczucia jak w przypadku wersji pierwszej. Zapach mdły, odpychający, cena wygórowana, wydajność kiepska, zbyt lejąca konsystencja. Jestem na nie dla obydwu balsamów, jest wiele lepszych nawilżaczy za kilka razy niższą cenę, więc po co przepłacać?

Zmywacz do paznokci Douglas

Przed użyciem tej nasączonej zmywaczem chusteczki musiałam się nieźle namęczyć, żeby dowiedzieć się co to ;) Napisy na niej były po niemiecku, a ja nie zrozumiałam ani słowa. Początkowo obstawiałam chusteczkę do demakijażu, ale nie trafiłam. Z pomocą przyszedł nasz kochany wujek Google.
Byłam bardzo ciekawa tego zmywacza, bo zawsze używałam go w formie tradycyjnej. Nastawiona byłam na kolejny hit i co? I się przeliczyłam ;) Specjalnie spróbowałam zmyć nim zwykły, kremowy lakier, żeby nie rzucać go na głęboką wodę, czyt. lakier brokatowy. Jak sobie poradził? On po prostu sobie nie poradził. Zmyłam nim jeden paznokieć i potem koniec, nie da rady zmyć kolejnego. Po prostu chusteczka jest nasączona kiepskim zmywaczem i zbyt małą jego ilością. W dodatku pozostawia na rękach dziwny, mdły zapach. Niby to owocowy, niby kwiatowy, ale jednak brzydki. I utrzymuje się nawet po kilkukrotnym umyciu rąk. A skoro jest z Douglasa, to chyba nie chcę znać jego ceny. Podsumowując: bubel.


Serum Bandi

To serum jest całkiem dobre. Kilka dni przed jego użyciem wykończyłam buteleczkę wygładzającego i zmniejszającego pory serum Estee Lauder i ten od Bandi wcale rażąco nie dostaje jakością. Podkreślam: rażąco ;) Przez pierwszą godzinę czy dwie po użyciu skóra jest wygładzona, nawilżona i odżywiona, ale potem zachowuje się jak po zwykłym kremie. Serum to nie zmniejsza porów, korekcji zmarszczek również nie zauważyłam. Producentów jak zwykle za bardzo poniosła fantazja ;) Ogólnie nie jest to złe serum, ale wolę zainwestować w Estee Lauder, który rzeczywiście daje efekty, niż to z Bandi, które daje bardzo krótkotrwały efekt.

3 kroki z Clinique

Niesamowicie się ucieszyłam, gdy w paczce zobaczyłam te próbki, bo od zawsze miałam ochotę przetestować tą serię. Słyszałam tak wiele zachwytów nad nią, że aż żal było jej nie wypróbować. Przystąpiłam więc do działania i na raz zaczęłam używać żelu do mycia, toniku i kremu, bo przecież należy je wszystkie stosować razem. Nie stosowałam poza nimi nic innego, aby rzetelnie ocenić działanie. Niestety, już po pięciu dniach musiała odstawić całą serię, bo niesamowicie przesuszyła moją tłustą cerę. Tak, dobrze czytanie: moją niesamowicie tłustą cerę, którą do tej pory ciężko było wysuszyć. Ta seria jednak sobie z tym poradziła. Zmniejszenia trądziku nie zauważyłam, za to pojawił się zwiększony łojotok. Jestem na nie, choć nie wiem jak będzie radzić sobie z trądzikiem przy używaniu jednocześnie treściwego, nawilżającego kremu i oczywiście długofalowo.

środa, 14 marca 2012

Tag: Muszę to mieć!

Zostałam zatagowana przez Yasinisi do zabawy "Muszę to mieć czyli lista moich kosmetycznych zakupów na najbliższych kilka miesięcy".

Oto zasady:

1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
2. Zamieść banner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić, bądź te, które chciałabyś mieć.
3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.
4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku.
5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.






Tag traktuję jako zabawę i tych wszystkich rzeczy wcale nie muszę mieć. Są one na mojej liście rozważanych zakupów, obserwowanych kosmetyków. Może zostaną kupione może nie. Właściwie muszę się przyznać, że ostatnio nie mam ochoty niczego kupować, ale... może akurat trafię na wielką promocję...?




No to do dzieła:
  1.  Róż MAC Well dressed - strasznie kiedyś podobał mi się kolor, ale ciągle dochodzę do wniosku, że róży mam dość
  2. Owocowy, rześki żel pod prysznic - taki wiosenno - letni. Nie szukam konkretnego producenta - może Isana?
  3. Baza pod tusz do rzęs MAC prep & prime.
  4. Kobaltowy lakier do paznokci - to chyba rzecz, którą najbardziej mam ochotę kupić w tym sezonie; marka nie została sprecyzowana.
  5. Mineralny cień/cienie do powiek - od dawna mnie kuszą, heh.  

I to na tyle. Do zabawy taguję:

Obsession4premiere, PauleRozczkam, Dominikę.

 

wtorek, 13 marca 2012

Promocje, okazje i próbki

Dziś troszkę inny post. Przedstawiam Wam zestawienie promocji, które ostatnio znalazłam w Internecie. Oczywiście wszystko w tematyce modowo - urodowej:

  • Na facebooku klik można otrzymać kupon zniżkowy (25%) do Reserved na zakupy w dniach 19 - 25 marca. Wystarczy polubić stronę.
  • Na stronie Dax Cosmetics klik za wypełnienie ankiety otrzymujemy zestaw próbek produktów.
  • Na facebooku klik Golden Rose szuka testerem produktów.

Ukochane mazidła - The Body Shop

Dziś o moich ukochany mazidłach czyli masłach The Body Shop.
Bardzo lubię te produkty do ciała i na swoim koncie mam już kilka zużytych.
Aktualnie używam zamiennie dwóch maseł - o zapachu czerwonego grejpfruta oraz zimowego masła waniliowego.

 Masełka zapakowane są w urocze plastikowe pudełeczka, które przy każdym użyciu zachwycają mnie swoim kolorem. Tak już niestety mam, że lubię takie kolorowe opakowania, słoiczki i pudełka.

Ale wracając do sprawy tych dwóch osobników.

Masło "Spiced vanilla" ma  świetny waniliowy zapach, a konsystencją przypomina bardzo delikatny krem do toru. Dzięki temu bardzo przyjemnie się rozsmarowuje, ale i dobrze wchłania. Pochodzi z zimowej kolekcji, jest dość treściwy, ma bogatą konsystencję, ale dzięki temu idealnie nadaje się na zimę. Używam raz dziennie i jest to wystarczające, nawet jeśli cały dzień przebywam w pomieszczeniu z grzejnikami.


Masło grejpfrutowe jest chyba jednym z najbardziej rozsławionych zapachowych smarowideł TBS. Przeznaczone jest do skóry normalnej, przy zakupie miałam więc obawy czy będzie wystarczająco  dobrze nawilżało, zwłaszcza w sezonie zimowy. Skusił mnie jednak świetny zapach i... okazało się, że produkt również dobrze się sprawuje.
Ma zupełnie inną konsystencję od poprzednika.


Troszkę przypomina krem-mus. Również dobrze się wchłania, a genialny, delikatny zapach dość długo się utrzymuje (ja czuję go jeszcze rano po wieczornym użyciu). Skóra również przez cały dzień jest dobrze nawilżona.


Oba produkty są wydajne i przyjemne w użyciu. Minusem jest cena - trzeba szukać promocji TBS!

Używałyście tych masełek? Sprawdziły się?

niedziela, 11 marca 2012

Kurczak z chorizo wg Nigelli Lawson

Po długiej przerwie zmotywowałam się do przygotowania kolejnego uwielbianego przeze mnie przepisu z kuchni Nigelli Lawson. Tym razem zapiekany kurczak z chorizo, który został przeze mnie nieco zmodyfikowany. Przepis idealny na weekendowy obiady.
A więc do dzieła!

Potrzebujemy:
- kilka ulubionych kawałków kurczaka (udka, skrzydełka raczej nie piersi)
- około 150g chorizo (często można kupić w Biedronce)
- kilka ziemniaków
- puszkę pomidorów
- pół pomarańczy ze skórką
- sól i pieprz

Kurczaka i ziemniaczki układamy w naczyniu żaroodpornym. 


Dodajemy pokrojone w plastry chorizo, kawałki rozdrobnionej pomarańczy, trochę otartej skórki pomarańczowej, sól i pieprz.



Całość zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 220 stopni. Pieczemy do momentu aż ziemniaki będą rumiane. Od czasu do czasu należy wszystko przemieszać.

Gdy potrawa będzie już gotowa dodajemy rozdrobnione pomidory, mieszamy powstały sos (pomidory + tłuszcz z kiełbasy i kurczaka). Pieczemy około 5 minut. 



Podajemy!

Porcja ze zdjęcia wystarcza na 4 osoby. Smacznego!

Na ratunek ukochanym lakierom!

Rok temu mój ukochany Essie Chinchilly zakończył swój żywot. Nie nadawał się już do malowania paznokci - zgęstniał, stał się ciągnący i... było mi bardzo smutno, bo jest to mój ulubiony lakier na każdą porę roku.

Wówczas wujek Google przyszedł mi z pomocą i wskazał produkt Essie fluid-e. Zamówiłam na ebay'u. Cena z przesyłką wynosiła wówczas mniej więcej tyle co za lakier Essie w USA.
I przywędrowało do mnie biało-fioletowe pudełeczko. A w nim szklana buteleczka wielkości lakieru i zakraplacz.



Od razu zaczęłam ratować moje lakiery, nie wierząc do końca w działanie tego specyfiku.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po podaniu kilku kropli fluid-e do lakieru i wymieszaniu, lakier stał się rzadszy i zdatny do użytku.
Zauważyłam, że liczba kropki potrzebnych do rozrzedzenia podawana przez producenta jest za mała - ja dodaję kilka do kilkunastu kropli.
Jak do tej poty udało mi się uratować wszystkie lakiery. Chinchilly było już rozcieńczane dwa razy i nadal nadaje się do użytku.
Warto wspomnieć, że fluid-e nie zmienia właściwości lakieru. Nie zaważyłam, aby po rozcieńczeniu lakier szybciej się ścierał z płytki, odpryskiwał czy był mniej błyszczący.


Skład produktu: Butyl Acetate, Ethyl Acetate

sobota, 10 marca 2012

Zielono mi.. czyli co słychać tej wiosny

Nie podążam ślepo za trendami i kupuję tylko to w czym czuję się dobrze i mam przekonanie, że będę chodzić. W mojej szafie znajdują się przede wszystkim nudne czarno-biało-szaro-granatowe ubrania. Czasem jednak zdarza mi się kupić coś bardziej "ekstrawaganckiego".  Na takie właśnie nietypowe dla mnie kolory mam ochotę tej wiosny, której nota bene nie mogę się już doczekać.

Oto kilka inspiracji z mojej szafy:

Szorty Pull&Bear, pasek Stradivarius, torebka Mizensa

Torba Ikea

Czerwone spodnie H&M, zółte spodnie C&A

I coś na paznokcie - w końcu czas odstawić szarości i granaty. Ale uwaga - pasteli na paznokciach nie lubię! Za to czerwień i fuksja jak najbardziej!


Gotowe jesteście już na przyjście wiosny? Też, tak jak ja, nie możecie się jej doczekać?

czwartek, 8 marca 2012

10zł od etorebki

Z okazji Dnia Kobiet etorebka przygotowała prezent w postaci rabatu 10zł na wszystkie torebki ze sklepu. Jeśli chcecie skorzystać z upustu 10zł i 5% rabatu wystarczy wejść do sklepu: http://etorebka.pl/?KodRabatowy=5725a1b1&Prezent=1

W ofercie znajdziecie wiele wiosennych torebek! Promocja trwa do 11. marca.