Długo broniłam się przed wypiekanymi cieniami MAC.
Bardzo długo i do czasu skutecznie.
Niestety wpadłam (i pewnie na tych dwóch się nie skończy, gdy w mojej kosmetyczce pojawiły się dwa brązy: Twilight Falls i Summer Haze.
Cienie ze starej już limitowanki Naturally.
Cenie zamknięte są w typowych dla MACa czarnych pudełeczkach.
Polubiłam je za bardzo przyjemną i bezproblemową aplikację.
A kolory idealnie nadają się do szybkiego, jednocieniowego makijażu.
Ze względu na tłuste powieki, cienie zawsze aplikuję na bazę Urban Decay, więc ciężko mi ocenić ich rzeczywistą trwałość. Na bazie, nie mam zastrzeżeń, w stanie idealnym wytrzymują cały dzień.
Wadą jest zapewne cena, ale i tak mam ochotę na inne kolory.
Twilight Falls ma śliczny odcień :] Na pewno oba warte swojej ceny ;)
OdpowiedzUsuńTen jaśniejszy mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTe cienie mineralne maca to jeszcze nic, ale te spiralne z Heavenly Creatures to dopiero sa cuda! Ja bylam zawsze w opozycji do mineralnych, ale z Heavenly mam wszystkie. Polecam, warte grzechu.
OdpowiedzUsuńSwietne kolory wybralas! Ja z mineralnymi sie nie kocham ;) mialam kilka i wszystkich sie pozbylam ;)
OdpowiedzUsuńAle niech Ci dobrze sluza :)
ŚLiczne :)
OdpowiedzUsuń