czwartek, 19 grudnia 2013

Mikołajki z HEXX - moja paczka

Troszkę musiałam poczekać, no może dłuższą chwilkę i paczka mikołajkowa do mnie dotarła. Prezent przygotowała dla mnie Karina, a o szczegółach całej akcji możecie przeczytać na blogu Hexxany. Oto co znalazło się w moim prezencie:
  • maseczka Tołpy 4w1 oczyszczająco-matująca
  • mały żel pod prysznic Lush
  • Tonik do cery suchej Yves Rocher (niestety Mikołaj nie doczytał, jaką cerę posiadam..)

wtorek, 12 listopada 2013

Bobbi Brown Old Hollywood Collection Christmas 2013

Bobbi Brown podobnie jak większość marek kosmetycznych przygotowała swoją propozycję na nadchodzący sezon świąteczno-karnawałowy.
I znów mam ochotę na zestaw cieni i może jeden... lakier.







poniedziałek, 11 listopada 2013

ShinyBox - październik 2013

Pudełko dotarło do mnie już dość dawno, ale jakoś nie znalazłam wcześniej okazji, aby naskrobać kilka słów o jego zawartości i moich odczuciach z nim związanych. Pudełko kupiłam sama, tak ku woli wyjaśniania. Wersja na jaką się zdecydowałam to subskrypcja, dzięki czemu pudełko dotarło w nieco powiększonym składzie.


Przyznam, że moje odczucia są mieszane:

PIXIE COSMETICS Pędzel Flat Top - jest mocno średni, aplikacja pudru czy podkładu wcale nie jest z nim przyjemnością, a dodatkowo fioletowe "cudo" gubi włosie.

ORGANIQUE HOT&SPICY Płyn do kąpieli - płyn zużyłam już, określenie tej małej buteleczki (125ml) mianem produktu pełnowymiarowego jest trochę naciągane.

THE BODY SHOP Maska do twarzy - jeszcze nie przetestowałam, ale saszetka zdecydowanie nie jest opakowaniem pełnowymiarowym!

SYIS Płatki pod oczy - zostały wykorzystane przez moja siostrę, spektakularnych efektów nie odnotowała. 35zł za jednorazową przyjemność to dla mnie zdecydowanie za dużo.

SECHE VITE TOP COAT Utwardzacz do paznokci - produkt, który ucieszył mnie najbardziej. Wstyd się przyznać, ale wcześniej nie miałam okazji wypróbować. Testy trwają.

GOLDWELL Balsam do włosów - właśnie testuję, ale moje włosy chyba nie polubiły tego produktu.

FULL OF FASHION Bransoletki - zdecydowanie zbędna rzecz, nie przypadła mi do gustu.

PREZENT marki FLOSLEK czyli szampon przeciwłupieżowy - na razie, na szczęście nie jest mi potrzebny.

niedziela, 10 listopada 2013

Essie Encrusted Treasures Collection

Bardzo błyszcząca jesienna kolekcja Essie Encrusted Treasures ma zawitać do sklepów już w listopadzie. W jej skład wchodzi sześć bardzo błyszczących egzemplarzy.





Ochotę mam tylko na jeden - Belugaria! A Wy?


W kolekcji znajdują się (kolejno, jak na zdjęciu).

Belugaria - Holographic jet black lace
Peak of Chic - Alpine white holographic rainbow fringe
On A Silver Platter - Pearlescent gold with holographic violet glitter
Lots of Lux - Shimmering lapis lazuli with a superfine matte finish
Ignite The Night - Sparkling hematite with a superfine matte finish
Hors d’Oeuvres - Platinum gold with iridescent silver glitter

sobota, 9 listopada 2013

Bobbi Brown Rich Chocolate Eye Palette z bliska

Jesienna propozycja Bobbi Brown to kolejna nud(e)na paleta cieni do powiek. Niestety, pomimo braku 'nadzwyczajności' paletka od pierwszego wejrzenia przypadła mi do gustu. Niestety, ze sklepów zniknęła jak przysłowiowe świeże bułeczki. Dlatego też chwilkę zajęło mi zdobycie tego cuda!

W zestawie znajduje się 7 cieni, dwustronny pędzelek i lusterko. Czarne opakowanie niestety uwidacznia wszystkie odciski palców. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich dniach jest o mój ulubiony komplet cieni.

Lista cieni w paletce:
Bone (matte)
Stone (matte)
Frappe (matte)
Caramel (sparkle)
Champagne Truffle (shimmer wash)
Cocoa (matte)
Rich Chocolate (matte)








piątek, 8 listopada 2013

Pożegnane w obrazkach

Znów zebrało mi się sporo pustych opakowań. Przeglądają je i fotografując, cały zaś miała wrażenie, że to wszystko już było. Dlatego tym razem wraz z pożegnanymi nie będzie mini recenzji. Więkość produktów już pojawiło się na blogu. Tym razem tylko 'pożegnane w obrazkach'.








czwartek, 7 listopada 2013

P2 Volume Gloss: Miss Velet

Lakiery niemieckiej marki P2 z linii Volume Gloss należą do jednych z moich ulubionych. Toteż przy każdej wizycie u naszych zachodnich sąsiadów powiększam swój (niewielki) zbiór.
Emalie charakteryzuje całkiem przyzwoita trwałość i bardzo wygodny, szeroki pędzelek. Niestety wybór kolorów jest dość ograniczony, a producent skupia się na bardziej 'tradycyjnych' kolorach. A szkoda.



Miss Velvet to bardzo uniwersalna czerwień. Ot, klasyczna, biurowa, taka, która zawsze jest na czasie i pasuje do wszystkiego. Dość intensywna. Dwie warstwy zdecydowanie wystarczą do uzyskania idealnego krycia.






A dwa inne volumy pokazywałam już jakiś czas temu tu i tu.

wtorek, 17 września 2013

Bingo Spa po raz drugi

Pierwsze testy produktów BingoSpa nie wzbudziły mojego szczególnego zainteresowania marką. Dlatego, gdy otrzymałam do wypróbowania kolejne produkty, podchodziłam do nich sceptycznie.
Tym razem trafiły do mnie:

 -  Energetyzujące algi pod prysznic- zielona herbata
 -  Maska błotna do twarzy i ciała – Redual +
 -  Maska do twarzy z kompleksem algowym


I muszę przyznać, że tym razem wszystkie produkty używałam z przyjemnością.

Energetyzujące algi pod prysznic- zielona herbata

Żel zaskoczył mnie swoją gęstością, muszę przyznać, że aż za dużą. Wydostanie go z opakowania, zwłaszcza w końcowym etapie zużywania było nielada wyzwaniem. Dodatkowo denerwowała mnie mnie zakrętka - jest dość mała i niewygodna.
Sam żel w użyciu okazał się bardzo przyjemny. Ładnie pachniał, nie przesuszał skóry. Mył, a tyle od niego wymagałam!



Maska błotna do twarzy i ciała – Redual +

Pozostałe dwa produkty BingoSpa to maski. Obu podarowałabym lepsze opakowania, z bardziej wytrzymałymi etykietkami. Ale to jedyny wady produktu, jakie dostrzegłam.
Naturalne błoto z Morza Martwego rzeczywiście jest błotkiem, na szczęście praktycznie bezzapachowym.

Błoto zastowane na twarz bardzo dobrze ją oczyszcza i odżywia. Drobinki zawarte w produkcie mogą posłużyć dodatkowo jako dość mocny peeling. Błoto dość szybko zasycha na twarzy, należy zdecydowanie nie przesadzać z czasem trzymania maseczki na twarzy. Kilka minut zdecydowanie wystarczy.
Maska zdecydowanie nadaje się osób o cerze odpornej na oczyszczanie i mocne glinki. Jeśli takowe wywołują u Was podrażania, błoto może okazać się za silne w działaniu.






Maska do twarzy z kompleksem algowym

Druga maseczka BingoSpa to produkt zdecydowanie mniej agresywny. Maskę algową określiłabym jako wyciszającą i uspokajającą, choć producent przypisuje jej nawilżanie i oczyszczanie. Tego ostatniego nie zauważyłam, ale po użyciu cera jest przyjemna, miękka i delikatnie nawilżona. Produkt ładnie pachnie, przyjemnie się aplikuje. Olbrzymie opakowanie (150ml) zdecydowanie starczy mi na długo.




środa, 28 sierpnia 2013

Zapowiedź - Essie Winter 2013 Shearling Darling Collection

W Internecie pojawiły się pierwsze zapowiedzi zimowej kolekcji Essie - Shearling Darling.
Zimowy zestaw zawiera 6 lakierów:


  • Shearling Darling*
  • Sable Collar*
  • Mind Your Mittens*
  • Toggle To The Top*
  • Parka Perfect
  • Warm & Toasty Turtleneck
* - dostępne też w jako miniaturki


Już mam na nie ochotę - na wszystkie!




wtorek, 27 sierpnia 2013

Maybelline Color Tattoo - Pink Gold

Należę do grupy zagorzałych fanów cieni w kremie  Maybelline Color Tattoo. Dotychas testowawałam kremowe produkty Catrice, Mac czy Essence i żadne z nich nie przypadły mi do gustu tak jak ta wersja. Pink Gold jest już trzecim moim słoiczkiem kremowego produktu w mojej kolekcji. Przywędrował do mnie zza zachodniej granicy (niestety ten kolor nie jest dostępny w PL, why?).
Jest idealnie kremowy, łatwo się rozprowadza i na moich dość problematycznych powiekach utrzymuje bez bazy cały dzień.
Żelowo-kremowa formuła ładnie się rozciera, tworząc przyjemny efekt na powiekach. Nakładam pędzelkiem MAC 217 lub palcem. Właście znacznie częściej korzystam z tej drugiej opcji.


Po takie właśnie jednokolorowe rozwiązanie zawsze, gdy brakuje mi czasu na bardziej zaawansowany makijaż oczu.
Cena słoiczka to około 28zł (bez promocji). Nie mało, ale myślę, że produkt wart jest wypróbowania.
Kuszą mnie kolejne kolory, heh...






poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Honeymania The Body Shop

Tajemnicą nie jest, że masełka do ciała The Body Shop, zwłaszcza te do suchej skóry, uwielbiam. Nie jest też tajemnicą, że bardzo brakuje mi krakowskiego sklepu. Tym większą przyjemność sprawiła mi przesyłka z miodową wersją kultowego produktu. Zaskoczenie było tym większe, że wcześniej nie zauważyłam się na liście testerek i dopiero paczka od listonosza uświadomiła mi - tak to ja za chwilę użyję miodowe masełko!


 Kosmetyk  zamknięty jest w typowe pudełeczko, tylko tym razem nie jest błyszczące, ale sprawia wrażenie lekko matowego czy aksamitnego. Bardzo przypadła mi do gustu ta tekstura i śliczny, letni kolor.


Po otwarciu opakowania można poczuć delikatny, słodkawy zapach. Nie do końca miodowy, ale jest to woń miodu i wosku. Bardzo przyjemne doznanie. Sama masełko jest delikane, aksamitne i kremowe. Bardzo dobrze i szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, ale zapewnia nawilżenie. Produkt używam codziennie wieczorem, a o poranku mogę cieszyć się niesamowicie aksamitną skórą. Zdecydowanie jest to jedno z moich ulubionych maseł do ciała! 




Masło dostałam do przetestowania w ramach akcji marki The Body Shop.
Jeśli moje wrażenia przypadły Wam do gustu, będę wdzięczna za oddanie głosu na Facebooku klik.