czwartek, 15 marca 2012

Recenzja gościnna S01E03

Dziś zapraszam na kolejną porcję recenzji gościnnych. Po raz trzeci swą opinię na temat kilku produktów prezentuje Asia - zwyciężczyni jednego z moich rozdań.

Maseczka Rival de Loop Peel-off

Jedna saszetka maseczki wystarczyła mi na dwa użycia. Jest to moja pierwsza maseczka typu peel-off i mam dość mieszane uczucia. Spodziewałam się gęstej papki, a maseczka okazała się wodnistym płynem, przez co może wyciekać z opakowania. Zastyga na twarzy przez ok. 10 minut, lecz trzymałam ją na twarzy przez godzinę lub trochę dłużej, bo nie wierzę, że coś, co położy się na twarz na kilka minut zdąży zadziałać.
Pierwsze wrażenie zdecydowanie na tak, lecz nie zauważyłam efektów. Skóra po użyciu była napięta, odprężona, lecz efekt ten utrzymał się jedynie godzinę po zdjęciu maseczki. W dodatku trochę wysuszyła mi skórę. Nie kupię jej ponownie.


Maseczka Rival de Loop oliwkowa


Ta maseczka jest dużo lepsza od wersji peel-off. Ma postać gęstej mazi, zupełnie nie pachnącej oliwką, która dobrze odżywia skórę. Z właściwościami nawilżającymi nie jest jakaś spektakularna, ale daje przeciętny efekt. Nadaje się do tego, żeby pozbyć się suchych skórek, które na twarzy zostawia wersja peel-off. Dodatkowo przez pierwsze kilkanaście minut na twarzy podrażniła mi policzki i bardzo mnie piekły. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale czego można oczekiwać od najtańszej maseczki z Rossmanna? Gdybym sama ją nabyła, nie żałowałabym zakupu, lecz raczej nie kupię jej ponownie.


Maseczka Balea

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy (a raczej w nos ;)) to zapach tej maseczki. Pachnie mlekiem i miodem, bardzo słodko i odprężająco, więc już na wstępie byłam z niej zadowolona. Maseczka trochę mnie zaskoczyła, bo nałożyłam jej dość grubą, białą warstwę, a już po godzinie całkowicie się wchłonęła i została po niej tylko cieniutka, przezroczysta poświata. Dała też efekt, jakiego kompletnie się nie spodziewałam. Na twarzy z maseczką powstała tłusta i wodnista warstwa, a nawilżenie aż biło po oczach ;) Zmyłam ją, a tutaj totalne zaskoczenie! Dała spektakularny efekt, używałam jej w takim okresie, w którym łuszczyłam się jak wąż. Bardzo przesuszyła mi się twarz, a w dodatku przeprowadzałam kurację kwasami. A po tej maseczce? Zero suchych skórek, zero pieczenia, zero podrażnień. Widać tylko nawilżenie i odżywienie. Jestem nią zachwycona, lecz ciężko będzie ją zdobyć, bo dostępna jest tylko w Niemczech. Szkoda, bo to naprawdę dobry produkt.



Balsamy mineral care

Żaden z balsamów mineral care mnie nie zachwycił. Mają działanie na poziomie przeciętnych balsamów do 20zł, a same kosztują dwa razy więcej. Dobrze nawilżają i odżywiają skórę, lecz nic poza tym. Wersja z granatem, czyli według producenta jest sorbetem ma identyczną konsystencję co mleczko tej samej firmy, więc nie wiem czemu nazywa się je sorbetem. Rzeczony sorbet docelowo ma pachnieć owocem granatu, a jak jest w rzeczywistości? Ja nie wyczuwam żadnych owoców, tym bardziej granatu. Zapach zupełnie nie w moim guście, co odbiera przyjemność maziania się balsamem ;)
Co do drugiej wersji - mleczka bez parabenów to mam podobne odczucia jak w przypadku wersji pierwszej. Zapach mdły, odpychający, cena wygórowana, wydajność kiepska, zbyt lejąca konsystencja. Jestem na nie dla obydwu balsamów, jest wiele lepszych nawilżaczy za kilka razy niższą cenę, więc po co przepłacać?

Zmywacz do paznokci Douglas

Przed użyciem tej nasączonej zmywaczem chusteczki musiałam się nieźle namęczyć, żeby dowiedzieć się co to ;) Napisy na niej były po niemiecku, a ja nie zrozumiałam ani słowa. Początkowo obstawiałam chusteczkę do demakijażu, ale nie trafiłam. Z pomocą przyszedł nasz kochany wujek Google.
Byłam bardzo ciekawa tego zmywacza, bo zawsze używałam go w formie tradycyjnej. Nastawiona byłam na kolejny hit i co? I się przeliczyłam ;) Specjalnie spróbowałam zmyć nim zwykły, kremowy lakier, żeby nie rzucać go na głęboką wodę, czyt. lakier brokatowy. Jak sobie poradził? On po prostu sobie nie poradził. Zmyłam nim jeden paznokieć i potem koniec, nie da rady zmyć kolejnego. Po prostu chusteczka jest nasączona kiepskim zmywaczem i zbyt małą jego ilością. W dodatku pozostawia na rękach dziwny, mdły zapach. Niby to owocowy, niby kwiatowy, ale jednak brzydki. I utrzymuje się nawet po kilkukrotnym umyciu rąk. A skoro jest z Douglasa, to chyba nie chcę znać jego ceny. Podsumowując: bubel.


Serum Bandi

To serum jest całkiem dobre. Kilka dni przed jego użyciem wykończyłam buteleczkę wygładzającego i zmniejszającego pory serum Estee Lauder i ten od Bandi wcale rażąco nie dostaje jakością. Podkreślam: rażąco ;) Przez pierwszą godzinę czy dwie po użyciu skóra jest wygładzona, nawilżona i odżywiona, ale potem zachowuje się jak po zwykłym kremie. Serum to nie zmniejsza porów, korekcji zmarszczek również nie zauważyłam. Producentów jak zwykle za bardzo poniosła fantazja ;) Ogólnie nie jest to złe serum, ale wolę zainwestować w Estee Lauder, który rzeczywiście daje efekty, niż to z Bandi, które daje bardzo krótkotrwały efekt.

3 kroki z Clinique

Niesamowicie się ucieszyłam, gdy w paczce zobaczyłam te próbki, bo od zawsze miałam ochotę przetestować tą serię. Słyszałam tak wiele zachwytów nad nią, że aż żal było jej nie wypróbować. Przystąpiłam więc do działania i na raz zaczęłam używać żelu do mycia, toniku i kremu, bo przecież należy je wszystkie stosować razem. Nie stosowałam poza nimi nic innego, aby rzetelnie ocenić działanie. Niestety, już po pięciu dniach musiała odstawić całą serię, bo niesamowicie przesuszyła moją tłustą cerę. Tak, dobrze czytanie: moją niesamowicie tłustą cerę, którą do tej pory ciężko było wysuszyć. Ta seria jednak sobie z tym poradziła. Zmniejszenia trądziku nie zauważyłam, za to pojawił się zwiększony łojotok. Jestem na nie, choć nie wiem jak będzie radzić sobie z trądzikiem przy używaniu jednocześnie treściwego, nawilżającego kremu i oczywiście długofalowo.

3 komentarze:

  1. bardzo fajny blog - mnóstwo ważnych dla mnie informacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja działanie 3 kroków doceniłam po 6 miesiącach regularnego stosowania. Nigdy nie miałam tak ładnej skóry i nie zrezygnuję z 3 kroków!

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja bardzo lubię ta maseczkę Peel-off - przepięknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce jest idealne na brak Twojej reklamy!