Szybki zakup spowodował, że nie spojrzałam na skład. Przekonało mnie jedynie ładne opakowanie i marka.
Jakież było jednak moje przerażenie, kiedy po powrocie do domu, wyguglowałam produkt i wg recenzji nie okazał się już takim cudem.
Przed pierwszym użyciem podchodziłam do niego więc jak przysłowiowy pies do jeża.
Wg zaleceń producenta masło nakładamy na włosy (przed myciem) na 10-15 minut. Potem oczyszczamy czuprynę.
Tak też zrobiłam, tylko zdecydowałam się wydłużyć czas trzymania specyfiku na włosach. Pierwsza rzecz, jaką zauważyłam, to że masło na włosach zastyga i tworzy mało przyjemną skorupę.
Zmywając produkt z włosów trzeba się trochę namęczyć - bardzo mocno je oblepia.
Po zastosowaniu i wysuszeniu włosów muszę przyznać, że efekt nie jest oszałamiający. Ale nie jest też tak tragiczny, jakiego spodziewałam się po przeczytaniu kilku recenzji w sieci.
Włosy okazały się być miękkie i dość przyjemne. Ale efekt jest porównywany z zastosowaniem jakiejkolwiek odżywki. Na plus należy jednak zaliczyć fakt, że stan taki utrzymuje się po 2-3 kolejnych myciach włosów, nawet jeśli masło nie jest wtedy używane.
Producent sugeruje, że masełko można nakładać na końcówki suchych, umytych włosów. Nie próbowałam i chyba się nie odważę.
Co do własności wizualno-zapachowych tego specyfiku nie mam żadnych zastrzeżeń. Produkt zamknięty jest w wygodne w użyciu, plastikowe pudełeczko. Łatwo się otwiera, a 200ml starczy na kilkanaście użyć.
Zapachem przypomina trochę klasyczny krem Nivea. Jest kremowy i aplikacja jest dość przyjemna.
Czy zdecyduję się na kolejne opakowanie? Nie sądzę. Masło nie przekonało mnie, ale to, które posiadam zużyję do końca.
SKŁAD: Aqua, Glycine Soja Oil*, Alcohol*, Cetyl Alcohol,
Cetearyl Alcohol, Glycerin, Ricinus Communis Seed Oil*, Glyceryl
Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii Butter*, Caprylic/ Capric
Triglyceride, Persea Gratissima Oil*, Simmondsia Chinensis Seed Oil*,
Theobroma Cacao Seed Butter*, Vitis Vinifera Fruit Extract*, Xanthan
Gum, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy
Protein, Leuconostoc/ Radish Root Ferment Filtrate, Tocopherol, Ascorbyl
Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Limonene**,
Linalool**, Geraniol**, Benzyl Salicylate**, Citronellol**, Citral**
* składniki z certyfikowanych upraw
** naturalne olejki
Nie wszystko złoto co się świeci ale jesli efekt utrzymuje sie do 3 dni to ja bym nie żałowała:)
OdpowiedzUsuńNie żałuję, ale szału nie ma.
UsuńBardzo ciekawe, jak do stosowania przed myciem :) Szkoda, że takie słabe w sumie...
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, ale jednak chyba nie skusiłabym się ;-)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie męczenie się przy zmywaniu ;)
OdpowiedzUsuńja wole oleje. lubie ten poslizg na wlosach ^^
OdpowiedzUsuńnie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNie korzystałam nigdy z tego kosmetyku:)
OdpowiedzUsuń