Obok tego małego, pomarańczowego pudełeczka chodziłam już od bardzo dawna. Właściwie wpadało w moje ręce przy okazji każdej Sephorowej promocji. I szybko wracało na półkę, bo 49zł za pudełeczko cukru do ust uważałam za cenę zbyt wysoką. Aż w końcu szczęśliwym trafem trafił w moje ręce, a właściwie na usta. Mamy tu do czynienia z kompozycją cukru z brzozy, olei i maseł roślinnych oraz olejku pomarańczowego.
Nakładamy na usta, delikatnie wmasowujemy i... zjadamy resztę.
Pychota, genialny, pomarańczowy zapach i efekt jakiego się nie spodziewałam. Delikatne, nawilżone usta. Pokochałam to maleństwo!
Kurcze, jest ono zachęcające ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy piszą o Rub&Put tak pozytywnie i jak tu nie kupić czegoś z tej firmy
OdpowiedzUsuńprzydałoby mi się:) jaka jest jego pojemność?
OdpowiedzUsuńmusi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńciekawy :)
OdpowiedzUsuńteż mi przypadł do gustu, najprzyjemniejsze jest zlizywanie resztek cukru z ust ;)
OdpowiedzUsuńkupię go jak skończę mój z Lush ;) ale to tak wydajny kosmetyk, że wieki miną.. :P
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie ;D
OdpowiedzUsuńNo super wygląda :D Nie miałam jeszcze nigdy peelingu do ust ;)
OdpowiedzUsuńciekawa sprawa, pytanie tylko czy tańszą alternatywą nie jest peelingowanie ust zwykłą szczoteczką do zębów (oczywiście inną niż ta którą myjemy ząbki)
OdpowiedzUsuń