sobota, 1 września 2012

Yes to Tomatoes po raz drugi

Ulepszanie nie zawsze wychodzi na dobre. Po raz kolejny się o tym przekonałam. A produktem, który w nowej wersji nie przypadł mi do gustu jest pomidorowa maseczka z linii Yes to. Jej poprzednia wersja była moim ukochanym produktem w kategorii masek oczyszczających i rozpływałam się o niej tutaj.
Z nową wersją już na stracie były problemy. Maseczka przestała być dostępna w Sephorze. O ile cała pozostała gama produktów Yes to Tomatoes jest w ciągłej sprzadaży, o tyle maseczka zniknęła z polskich perfumerii.
Pozostało mi  więc zamówić swoją z Anglii. Kolejne schody: zamiast Pocztą Polską przywędrowała do mnie InPostem (4 tygodnie zamiast dotychczasowego jednego).
Wiedziałam już wcześniej, że producent zmienił opakowania, ale nie spodziewałam się, aż takiej zmiany kosmetyku.


Maseczka nie jest już zielonkawa, ale biała. Jest zdecydowanie rzadsza i dużo więcej aplikujemy na twarz przy jednorazowym użyciu.
W nowym słoiczku jest 48g produktu, a nie 50ml jak wcześniej.

Ale to nie koniec niespodzianek. Produkt nie działa już tak rewelacyjnie, jak jego poprzednik. Nie mogę powiedzieć, że maseczka nie ma działania oczyszczającego. Ale śmiało mogę stwierdzić, że nie jest ono już tak spektakularne i nie ma sensu walczyć o pomidorki.
Słoik zużyję do końca, bo kosmetyk jest ok, ale będę szukać czegoś lepszego. Może możecie mi polecić jakieś fajne maski oczyszczające?

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tych produktach

    OdpowiedzUsuń
  2. tak to już niestety jest, że sama zmiana opakowania nie jest tylko zmianą samego opakowania :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz trzeba na prawdę na wszystko uważać, zmiana opakowania to często też zmiana pojemności opakowania, składu, ceny... nie słyszałam o tych maskach, a ciągle szukam czegoś wartego użycia. Jak nie ma szału, będę szukać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio duzo tej firmy w sklepach widze

    OdpowiedzUsuń

To miejsce jest idealne na brak Twojej reklamy!