Podczas ostatniej wizyty we Wrocławiu odkryłam pierogarnię Stary Młyn, którą dobrze znam z... Torunia.
Miejsce, gdzie można zjeść genialne lepiochy czyli pierogi gotowane i piecuchy czyli te w wersji pieczonej.
Miejsce bardzo klimatyczne i jedyne w swoim rodzaju. Do tej pory zawsze odwiedzane przeze mnie w Toruniu, a od niedawna również we Wrocławiu.
Z karty możemy wybrać spośród wielu wersji nadzień. Ja jestem wielką fanką ruskich w wersji piecuchowej.
A na deser benedyktyńskie (z kruchego ciasta) - z wiśniami, gorzką czekoladą i migdałami.
Gdyby jeszcze nie były takie kaloryczne...
oo mniam :) nigdy nie jadlam takich pierogow, w takim razie musze sie tam wybrac. A jak z cenami, nie zabijaja? :)
OdpowiedzUsuńCeny raczej przyjazne.
Usuńmmmm wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńKocham stary młyn w Toruniu! Pierogi i sosy sa genialne. jak tam tylko jade chodze na te pyszności. mogliby otworzyc sie w Wawie.
OdpowiedzUsuń