Dziś kolejna część recenzji Asi. W tym odcinku wystąpi sławna baza UDPP oraz cienie w kremie Rimmel (przeze mnie uwielbiane!). Zapraszam do drugiej części lektury!
Recenzja cienia Rimmel 007 w kremie:
Dopóki nie dostałam go do testów, nawet nie wiedziałam, że Rimmel w swojej ofercie ma cienie w kremie. W sumie to chyba dobrze, bo ta wersja nie zrobiła na mnie wrażenia. Po pierwsze - nie nadaje się dla tłustych powiek. W moim przypadku zbiera się w załamaniach już po czterech godzinach, więc to raczej kiepski wynik. Po drugie - ma w sobie mnóstwo drobinek i pomimo swojego jasnego koloru raczej nie nadaje się do dziennych makijaży przez to, że daje zdecydowanie za mocny połysk. Jest to połączenie perłowego i brokatowo-drobinkowego wykończenia, tylko to określenie mi tutaj pasuje ;)
Jak już wcześniej napisałam, nie daje on koloru na powiekach, może tylko lekko je rozjaśniać. Nie osypuje się, bo w końcu to cień w kremie. Bez bazy może się rozmazywać, ale z bazą ten problem jest zminimalizowany. Wspomniana baza tylko lekko podbija jego kolor.
Ogólnie jestem na nie dla tego produktu, choć dla dziewczyn, które nie mają tłustych powiek i lubią bardzo błyszczące cienie będzie dobry. Jego cena jest stosunkowo niska, choć porównując do kiepskiej wydajności, mogłaby być nawet niższa ;)
Recenzja bazy Urban Decay:
Jest to moja pierwsza baza pod cienie, więc nie mam porównania, choć postaram się ocenić ją rzetelnie :)
Dużo można się nasłuchać o cudach, jakie robi ta baza na naszych powiekach. Przeczytałam wiele jej recenzji, choć zawsze tylko kręciłam nosem szepcząc: "po co to komu? Za taką cenę mogę kupić kilka baz innych firm. Przecież to jest zupełnie zbędny gadżet." Ale teraz, po przetestowaniu jej, jestem zachwycona i już wiem, że nie mogę bez niej żyć. Ona NAPRAWDĘ robi cuda na powiekach! Wspaniale podbija kolory cieni, z lekkiego dzienniaczka robi głęboki, soczysty kolor. Przedłuża ich trwałość i nie zbierają się w załamaniach powiek. Nie osypują się, nie rozmazują i do końca dnia pozostają dokładnie takie, jak to namalowałyśmy je rano.
Ma dość twardą i gęstą konsystencję, lecz nie trzeba nakładać jej dużo na powieki. Aplikacja jest łatwa, a sama baza wydaję się trochę sucha i tępa. Bardzo szybko się wchłania. Uwaga: można mieć małe problemy ze zmyciem cieni z tą bazą. Po zrobieniu swatchy myślałam, że wystarczy woda i pozbędę się cieni, ale nie! Dopiero płyn dwufazowy do demakijażu sobie z nimi poradził, nic innego nawet ich nie rusza ;) Gorąco polecam!
zazdroszczę takiego testowania - u mnie mało która baza sie sprawdza, a cienie w musie mam na swojej liście :)
OdpowiedzUsuń