niedziela, 26 lutego 2012

Recenzja gościnna S01E01

W pierwszej edycji rozdania "Zostań testerką" zwyciężyła Asia (Quera). Wczoraj dostałam pierwszą porcję recenzji. Dziś epizod 01 czyli o pigmantach MA, których odsypki wysłałam Asi. Zapraszam do lektury!

Ocena ogólna wszystkich cieni:

Są to moje pierwsze produkty firmy MAC i zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Słyszałam, że kosmetyki tej firmy są naprawdę dobrej jakości i sprawdziło się to także u mnie. Wszystkie cienie z bazą utrzymują się na powiece cały dzień, nie odbijają się, nie rozmazują, a o osypywaniu nawet nie wspominam. Można zmieniać nasycenie kolorów w zależności od humoru, bez bazy są to kolory jasne, pudrowe i lekko przydymione, do delikatnych, dziennych makijaży. Z bazą zupełnie zmieniają swoje oblicze. Wydobywa ona z nich głębie, podbija ich kolor i zmieniają się w zupełnie inne cienie! Nadają się do wieczorowych i mocnych makijaży. Wszystkie są bardzo drobno zmielone, dzięki czemu łatwiej nakłada się je na powieki i są wydajne. Jestem nimi oczarowana i zakochana, ale na przeszkodzie naszej miłości stoi ich cena. 90zł (tutaj nie jestem pewna, bo różne strony podają różne ceny, wstaw tutaj proszę ich prawdziwą cenę :) ) to naprawdę wygórowana cena i nawet za tak wysoką jakość nie jestem w stanie tyle za nie zapłacić. Jeśli jednak miałabym wystarczające fundusze, bez wątpienia pognałabym do sklepu i kupiła cały zapas, bo lepszych cieni jeszcze nie miałam.

 


Rewed Up:


Ach, ten kolor! Bez bazy, aplikowany na sucho jest przydymionym brązem z dodatkiem bordo, choć jest naprawdę jasny i słabo napigmentowany. Po zaaplikowaniu na bazę zupełnie zmienia swoją postać i staje się głębokim bordo z domieszką srebra. Jest w nim dużo metalicznych drobinek, a całokształt daje perłowo-srebrny połysk. Cudo!







Marine Ultra:


W opakowaniu przypominał mi głęboki niebieski, ale na skórze wygląda nieco inaczej. Z bazą jest to kolor dość mocny, ale lekko przydymiony. Na oku daje przebłyski granatu i lekko ciemnieje. Jest matowy, nie daje połysku i nie ma żadnych drobinek. Bez bazy mi się nie podoba, przypomina mi efekt podbitego oka. Nie stosowałabym go solo bez bazy na powiece, bo wygląda nijako i bez wyrazu. Wersję z bazą lepiej zachować na wieczór lub do mocnych makijaży.





Pastorale:


Z bazą i bez niej wygląda prawie tak samo. Jest to bardzo jasna zieleń, słabo napigmentowana z dużą ilością złotych, błyszczących drobinek. Nie daje perłowego efektu, a raczej brokatowy połysk. Świetny do dziennych makijaży w połączeniu z jasnymi brązami, żółcią lub rozmytą pomarańczą.

 

 To oczywiście nie koniec. Na recenzje innych kosmetyków testowanych przez Asię zapraszam wkrótce! Zapraszam również do odwiedzenia bloga: http://planet-quera.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce jest idealne na brak Twojej reklamy!