Nie jestem fanką mocno podkreślonych policzków, ale nie wyobrażam sobie również makijażu pozbawionego całkowicie różu.
Dla z moich ulubionych róży to produkty firmy MAC. Wiem, że nie należą do najtańszych. Ale są bardzo wydajne, nie można sobie nimi zrobić krzywdy. Efekt jaki dają jest naturalny, dzienny. I taki w 100% mnie satysfakcjonuje.
Lubię też tańsze róże P2, ale to już inna bajka. Dziś chciałam Wam przedstawić moich dwóch MACowych przyjaciół.
Kolega po lewej to róż z limitowanej, niedostępnej (Sic!) już kolekcji w kolorze Personal Style i właściwie jest to bronzer. Kolor bardzo delikatny, nie za pomarańczowy, ani za zółty. Dla mnie idealny. Świetnie można nim budować kolor.
Drugi (ten po prawej) to róż z regularnej linii MAC w kolorze Tenderling. Zakupiłam go pod wpływem postu MizzVintage. I zakup był w 100% trafiony
To też jest delikatny róż, bardziej różowy i tym razem na pewno już nie bronzer. Dla mnie róż ten wygląda na policzkach bardzo elegancko, nie nachalnie.Podsumowując - róże MAC uważam za warte swej ceny w 100%. Są dla mnie chyba jednymi produktami MAC, których zakup nie jest dla mnie szaleństwem (cena różu to ok. 80zł, a cienia 60zł). Są bardzo wydajne. Wole mieć 1-2 dobre róże niż pół szuflady produktów, z których nie będę zadowolona.
P.S. Wiem, że na zdjęciach róże wyglądają jak nowe, ale są regularnie używane. Personal Style od 1.5 roku, a Tenderling od ok. 0.5 roku.
Personal Style,bardzo ladny szkoda ze pochodzi z mimitowanki,ale ja mam tak zawsze jak cos mi sie spodoba to jest niedostepne:))
OdpowiedzUsuńJa czekam właśnie na przesyłkę z moim pierwszym różem Mac, ba pierwszym kosmetyki tej marki :D
OdpowiedzUsuńja rowniez uwazam ze w roz lepiej zainwestowac i byc szczesliwa kazdego dnia niz posiadac 20 ktorych sie uzywa od niechcenia
OdpowiedzUsuń