piątek, 3 lutego 2012

Etyka blogerek

Do napisania dzisiejszego postu zostałam zainspirowana świeżą jeszcze sprawą BLOGBOXów.
Nie chce zajmować się samymi boxami, ale poruszyć temat testowania kosmetyków i recenzji. 
Na ile wiarygodne są recenzje zamieszczane na blogach? 
Jak długo powinien być używany kosmetyk, aby móc go "sprawiedliwie" ocenić?
Patrząc na wpisy na niektórych blogach i częstotliwość ich publikowania mam spore wątpliwości czy testerka była w stanie ocenić działanie kosmetyku? 
Czy krem lub balsam, który jest lekko muśnięty palcem można oceniać?
Często po zużyciu całego słoiczka produktu nie jestem w stanie go ocenić lub dopiero pod koniec tubki  kremu zauważam, że zatyka pory. Codzienna rutyna kosmetyczna składa się z kilku etapów, zapewne większość z Was używa nie jednego kosmetyku do codziennej pielęgnacji czy makijażu. Czy w związku z tym testując kilka równocześnie jesteśmy w stanie ocenić dokładne działanie tego jednego konkretnego?
Czy można brać na serio recenzję na blogu, na którym codziennie pojawia się opis nowego, świetnego specyfiku?

Zdarza mi się też zauważyć na blogach ocenę czy recenzję produktów całkowicie nie dostosowanych do danej osoby. Jak dziewczyna 25+ może oceniać działanie podkładu dla nastolatek. Wiadomo, że potrzeby skóry konkretnej osoby zmieniają się  z wiekiem i źle oceniony lekki podkład przez wspomnianą osobę 25+ może być idealnym dla szesnastolatki. 

Innym ważnym aspektem jest odbieranie konkretnego produktu przez daną osobę.  Jeśli przez całe makijaż owe życie używam ciężki, kryjących podkładów i ciemnych cieni do powiek to prawdopodobnie nie zachwyci mnie pastelowa paleta do makijażu i krem tonujący.  Podobnie, jeśli używamy tylko produktów wysokopółkowych to pewnie drogeryjne nie spełnią naszych oczekiwań. A może być to świetny produkt.

Myślę, że temat recenzji na blogach jest trudny. Trudno jest podać jedno właściwe rozwiązanie jak powinno wyglądać testowanie produktów i ich recenzja. 
Osobiście mogę napisać, że ocenić jestem w stanie  tylko produkt, który używałam długo (pewnie w większości wypadków zużyłam co najmniej całe opakowanie) i taki, który dostosowany jest do mojego wieku, typu skóry, cery czy włosów i zgodny w moimi preferencjami kosmetycznymi. 

A jaka jest Wasza opinia? Jaka wg Was recenzja jest obiektywna i sprawiedliwa? Jakie blogi są warte naszej uwagi?

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam również podkreślić, że tym postem nie uderzam w żaden konkretny blog ani osobę. 

25 komentarzy:

  1. Ja myślę, że masz rację. Na paru blogach zdarzyło mi się zauważyć, że niektórzy nie zwracają uwagi na przeznaczenie kosmetyków dla danej grupy osób. Na przykład: coś jest przeznaczone dla osób ze skórą dojrzałą, gdy taka notabene nie jest u 20-latki. Byłam zdziwiona, że osoba w moim wieku używa kosmetyku, który jest przeznaczony dla mojej mamy... W końcu po coś to produkują/ustawiają bariery wiekowe.

    Ja też staram się czegoś nie oceniać po pierwszym wrażeniu, ale jako świeża blogerka w tym temacie zauważyłam, że to nakręca wszystkie kosmetyczne blogi - jak najszybsze przedstawienie swojej opinii i żeby blog nie był "przestarzały", bo to z kolei napędza czytelników. Kto czyta blogi, na których ukazują się jedna-dwie notki na miesiąc? Przykre, acz prawdziwe.

    Człowiek nie jest w stanie tyle produktów regularnie stosować, przykładać uwagę do efektów, a do tego rozgraniczać je. Tak jak napisałaś - skąd możemy mieć pewność, że to nie efekt połączenia dwóch produktów? Wszystkim zawsze śpieszno... Ja daję sobie czas, może i kosztem bloga, ale w końcu prowadzę go dla siebie. :-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą, niektóre kosmetyki trzeba „wykończyć” żeby móc coś o nich powiedzieć, jednak i zdarzają się też takie, które można zrecenzować po krótszym czasie.
    Ja osobiście, jeśli zdarza mi się ten 2 typ, to staram się zrecenzować kosmetyk po miesiącu lub dwóch, żeby jeszcze przespać się z ostatecznym werdyktem na jego temat, a nie wystawiać recenzje na „hura!”, która później może być zgubna. Czasem kosmetyk, który na początku nam nie podpasuje, później staje się naszym MustHave i w drugą stronę.
    Wystawiając recenzje piszę o moich odczuciach, jednak w moim podsumowaniu dodaje dla kogo według mnie ten kosmetyk się nadaję, bo ja mogę być zadowolona z jakiegoś szamponu jako posiadaczka przetłuszczających się włosów, a innej dziewczynie z suchymi pogorszy tylko stan.
    Wszystkie recenzje powinnyśmy brać z przymrużeniem oka, bo na każdego inaczej coś działa. Ja jednak mam to szczęście, że kosmetyki które sprawdzają się u większości, zdają egzamin też u mnie.
    Ot, takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny tytuł notki. etyka blogerek. padłam. kaman, o czym my mówimy. o etyce recenzowania produktów?

    jak długo powinien być używany kosmetyk? nie wszystko wymaga czasu. zauważenie, że krem jest biały, przezroczysty albo śmierdzi jest możliwe po kilku sekundach od otwarcia. że uczula jest możliwe po kilku minutach. że jest drogi jak otwierasz portfel. jak bardzo funkcjonalne jest opakowanie, gdzie coś można kupić? czy to są czynniki wymagające zużycia całego opakowania przez recenzentkę? jaka recenzja produktu może być sprawiedliwa i wiarygodna? jaka recenzja zapewni Cię o tym, że krem nadaje się dla Ciebie? że podkład Ci się nie zroluje? podkład roluje się w zależności od bazy, na jaką został nałożony. przecież jak czytasz recenzję to widzisz kto ją napisał i co lubi i jaką ma cerę i jakie ma doświadczenia. wszystko jest napisane na stronie autora, najczęściej w samym poście. powtarzane, do znudzenia.
    a jeśli używamy produktów wysokopółkowych to drogeryjny kosmetyk może nie spełnić naszych oczekiwań. a może to być produkt świetny, ale nie dla osoby, której się nie spodobał. tylko dla kogoś innego. jak chcesz w opinii innego człowieka znaleźć potwierdzenie swoich przypuszczeń na temat tego czy kosmetyk Ci będzie pasował? przecież Ty podejmujesz decyzję. jak inaczej chcesz to zrobić? chcesz mieć sprawiedliwe recenzje, żeby każdy kosmetyk był sprawiedliwie oceniony? alright. wystarczy dopisek "kupiłam krem. jest taki i taki. mnie ten krem się spodobał, Tobie nie musi. jesteś innym organizmem, masz inną skórę, doświadczenia i oczekiwania. weź to pod uwagę."
    jeśli wrzucasz kamyczek do ogródka blogerek, które dostają produkty do recenzji i mają ich kilkadziesiąt miesięcznie to rozumiem Twoją frustrację, bo to czysty biznes.
    ale jeśli wierzysz, że recenzje na blogach, jakkolwiek starannie nie byłyby napisane po równie starannych testach, mogą być inne niż subiektywne i przez pryzmat wielu czynników, to przykro mi, ale takie pozostaną i etyka nie ma z tym nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używając słowa "etyka" w tytule miałam na myśli podeście do recenzowania - czy zawsze jest są napisane "na 100%" czy w niektórych przypadkach nie są recenzjami "z automatu".
      Sam post nie miał na celu nikogo krytykować czy pochwalać. Zastanowiło mi jak powinny wyglądać testy produktu i ocena.
      Nie oceniałam też skąd pochodzi pochodzi produkt (czy był podarunkiem od firmy). Post ma charakter otwarty - chciałabym poznać opinie innych osób co sądzą o recenzjach i jak możemy je ulepszyć, a także co Czytelnikom przeszkadza.

      Usuń
    2. Podpisuje sie rekami, nogami i glowa pod tym co napisala stri-linga. Kompletnie nie rozumiem po co to cale rozdmuchiwanie tematu i nadawanie mu smiertelnie powaznego wydzwieku - wydaje mi sie troche na sile...

      Ja wychodze z zalozenia, ze moj blog - moje recenzje - moj wybor CO, JAK i KIEDY pisze. Moj blog to moje hobby - nie praca - i sorry, ale nikt mi nie bedzie wyznaczal wytycznych, ktore maja spelniac artykuly, szczegolnie, ze szczerze pisze: "uzywalam tego kremu xxx czasu i oto moje obserwacje". Jesli sie komus nie podoba - niech nie wchodzi i tyle. Nie uwazam ani siebie, ani NIKOGO w blogosferze za wyrocznie - to, ze mi cos przypasowalo nie znaczy, ze komus innemu rowniez przypasuje. Jesli widze, ze po dwoch uzyciach kremu na mojej twarzy pojawil sie koszmar, to z jakiej racji mam go uzywac przez miesiac, dwa czy do dna ?! Zeby kompletnie sobie zaszkodzic ?! W imie "etyki recenzowania produktow" ?! No sorry :) LOL

      Blagam o odrobine dystansu do sprawy, bo naprawde nie ma sie czym podniecac. Blogi to blogi, ile blogow tyle opinii i "etyk". Przy kupnie czegokolwiek kieruje sie wlasnym rozumem, a nie czyims blogiem. Fakt - recenzje pomagaja wzbudzic/zabic zainteresowanie, ale to wszystko. W momencie wylozenia kasy na lade decyduje JA. I tego tez wszystkim tu (i nei tylko ;) zgromadzonym zycze.

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą, niektóre kosmetyki trzeba „wykończyć” żeby móc coś o nich powiedzieć, jednak i zdarzają się też takie, które można zrecenzować po krótszym czasie.
    Ja osobiście, jeśli zdarza mi się ten 2 typ, to staram się zrecenzować kosmetyk po miesiącu lub dwóch, żeby jeszcze przespać się z ostatecznym werdyktem na jego temat, a nie wystawiać recenzje na „hura!”, która później może być zgubna. Czasem kosmetyk, który na początku nam nie podpasuje, później staje się naszym MustHave i w drugą stronę.
    Wystawiając recenzje piszę o moich odczuciach, jednak w moim podsumowaniu dodaje dla kogo według mnie ten kosmetyk się nadaję, bo ja mogę być zadowolona z jakiegoś szamponu jako posiadaczka przetłuszczających się włosów, a innej dziewczynie z suchymi pogorszy tylko stan.
    Wszystkie recenzje powinnyśmy brać z przymrużeniem oka, bo na każdego inaczej coś działa. Ja jednak mam to szczęście, że kosmetyki które sprawdzają się u większości, zdają egzamin też u mnie.
    Ot, takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie znajdziemy recenzji idealnej i nie można podchodzić do nich bez pewnego dystansu. I zgadzam się też, że czasem po kilku użyciach możemy opisać np. cień czy szminkę.

      Usuń
  5. Do różnych recenzji kosmetyków które czytam w necie podchodzę bardzo z dystansem.To żadna moja wyrocznia jak dla niektórych np. wizaż.Osobiście nie lubię czytać kosmetyków otrzymanych dzięki współpracy.Mało to dla mnie wiarygodne.To że coś jest wychwalane na innych blogach to nie znaczy że ja zaraz mam lecieć do sklepu i kupić.I właśnie chodzi o podejście nie popadanie w manie czy paranoje albo uzależnienie.Bo coraz częsciej widzę takie zjawisko na kosmetycznych blogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Osobiście nie lubię czytać kosmetyków otrzymanych dzięki współpracy.Mało to dla mnie wiarygodne."
      Bloggerka, która 50% kosmetyków kupuje sama, a 50% kosmetyków dostaje jest już dla Ciebie osobą niewiarygodną? Bo co? Bo coś dostała a nie kupiła? To wiarygodne są te recenzje kosmetyków, które kupiła, a te które dostała już wiarygodne nie są? Większej bzdury w życiu nie słyszałam...
      Moim zdaniem chodzi o OSOBĘ szanownej bloggerki - ja mam grono swoich ulubionych bloggerek, w które zdanie wierzę 100% bez względu na to skąd mają recenzowany produkt. W PL nie masz obowiązku pisać czy coś kupiłaś czy dostałaś, więc to ze piszesz że masz tą rzecz z współpracy już uwiarygadnia dla mnie recenzję.

      Usuń
    2. Zgadzam się.. To skąd pochodzi kosmetyk nie ma dla mnie żadnego znaczenia.. Moim zdaniem każda szanująca siebie i swoich czytelników blogerka powinna pisać szczerze, i osobiście nie wyobrażam sobie bym mogła postąpić inaczej.. W końcu przecież się to "wyda". Inna sprawa, że opinie zawsze będą różne.. To co pasuje mi, nie musi pasować Tobie i odwrotnie..
      Jeśli zaś chodzi o czas potrzebny na testy to myślę, że zależy to od produktu.. Kolorówkę typu cień czy lakier można przetestować dość szybko (sama ostatnio po kilku dniach wypowiedziałam się o cieniu otrzymanym w ramach współpracy, który dla mnie okazał się totalnym bublem, który po 2 h na bazie znikał całkowicie) i nie widziałam sensu dalszych testów.. Co innego krem czy podkład.. Tutaj potrzeba oczywiście tego czasu więcej.. To logiczne..
      Ja osobiście podobnie jak vexgirl mam kilka blogów, których autorki cenię i którym wierzę.. W przypadku pozostałych, nim coś kupię sprawdzam jednak opinie z różnych źródeł..

      Usuń
    3. A odpowiadając jeszcze na postawione pytanie:
      - kolorówkę testuję od tygodnia do dwóch (oprócz podkładów)
      - pielęgnację testuję od dwóch tygodni do miesiąca w zależności od tego co to jest i możliwości jakie daje mi wielkość opakowania

      Usuń
  6. Acha i jeszcze o wieku.Bardziej patrzę na potrzeby mojej skóry niż na to jaki jest wiek na produkcie.Tak jak szczególnie u mnie z kremami pod oczy.Jasne używałam tych 20plus i zero działania.A mam spore zmarszczki pod oczami jak na swój wiek niestety. I używałam np kremu z ziaji pod oczy z seri jaśminowej i co wcale nie był za mocny i w życoiu bym nie powiedziała że jest to dla 50latek.
    Zależy o jakich kremach mowa bo takie drogeryjne mają małe stężenie składników co innego już droższe bardziej profesjonalne specyfiki

    OdpowiedzUsuń
  7. ciesze się, że poruszyłaś trudny temat. Nie zgadzam się ze stri-lingą - czasami produkt na początku wydaje się super, potem jest odwrotnie, albo wprost przeciwnie
    to temat rzeka, wielowątkowy i złożony. Sama mam na koncie dopiero jedną współpracę (pozostałe oferty odrzuciłam). Mimo, ze produkty otrzymałam na początku grudnia, wciąż nie zamieściłam recenzji - jeszcze trzeba czasu!
    Jest mi przykro, kiedy widzę jak firmy i niektóre bloggerki traktują blogi jako miejsce "wzbogacania" się. Niczego im nie zazdroszczę, ale społeczność blogowa na tym traci

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety! żeby wypowiedzieć się cokolwiek o danym kosmetyku, trzeba go troche poużywać... Takich fałszywych recenzji nie unikniemy... A skąd mamy mieć pewność, że właśnie w danym momencie, na danym blogu czytamy wiarygodną recenzję?

    Tu mamy przykład, do czego chciwość ludzka może doprowadzić!

    Obserwuję i zapraszam do siebie:-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się niestety z Tobą nie zgadzam. Robienie ze zwykłego testowania walki o Częstochowę jest po prostu śmieszne. Chodzi o to, żeby recenzja była Twoim subiektywnym odczuciem, a nie mega obiektywną poprawną wypowiedzią. Co za różnica ile kosmetyków nakładasz i czy jesteś w stanie wyselekcjonować który to kosmetyk sprawił, że pojawił Ci się jeden syfek. Nigdy do tego nie dojdziesz, bo kosmetyki po prostu UŻYWASZ. Ciągle. I to nie jeden a powiedzmy pięć.
    Grunt to po prostu nie dać się zwariować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę tu "walki o Częstochowę". Po prostu myśl otwartą, pytanie jakie recenzje są dla nas wartościowe i w których sytuacjach stają się mniej wiarygodne. Oczywiście, że nigdy recenzja nie będzie obiektywna, bo jest NASZĄ recenzją i opisem wrażeń danej osoby. I w 100% się zgadzam: nie dajmy się zwariować!

      Usuń
    2. Nie piję do Ciebie bezpośrednio, mówię bardziej ogólnie, że niektóre bloggerki robią właśnie z testów taką swoistą "walkę".

      Usuń
  10. achhh to wszytsko to jakas masakra.Ten kto ma czyste sumienie,powienien teraz zapomniec chyba o tej sprawie,wiadomo ze sponsorzy mniej wiecej maja swoje ulubione blogerki i tu dziewczyny nie powinny sie chyba martwic,a oszustki to dobiero powinny sie bac...

    OdpowiedzUsuń
  11. @All Ucinam temat, bo nie miałam złych intencji i chęci rozdmuchiwania sprawy,a tym bardziej wprowadzania złego nastroju na blogu.
    Nikogo nie namawiam do używania szkodzącego kosmetyku dla "etyki", ani nie oskarżałam nikogo o złe recenzje, bo wynikające z testowania darmowego kosmetyku.
    Chciałam rozważyć, w szerszym gronie, publikowane przez społeczność blogową recenzje. Oczywiście nikt nie zmusza nikogo do czytania konkretnego bloga. Ale wszystkie śledzimy jakieś blogi - dyskusja miała pomóc w wybieraniu najlepszych recenzji, polepszeniu własnych.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również się nie zgodzę. Nie każdy produkt musi być uzywany milion lat, by użytkowniczka mogła uzyskać pełny jego obraz. Każdy kij ma dwa końce. W części przypadków możesz mieć rację - np z kremami, czy emulsjami, których stosowanie w dalszej perspektywie ma zadziałać w określony sposób. Nie mniej, kiedy po tygodniu stosowania kremu zaczyna mnie wysadzać, albo po jednokrotnym użyciu błyszczyku mam usta jak po ataku jądrowym, wówczas również mogę coś o danym produkcie napisać. Każda racjonalnie myśląca blogerka, której zależy na wiarygodności dołoży wszelkich starań by jej recenzja była jak najbardziej miarodajna. Jedne potrzebuja na to więcej czasu, inne mniej. Problem, o który zahaczasz dotyczył ekstremalnego przykładu osoby, która zachowała się kompletnie nie fair, jak pazerny dzieciak.
    Recenzja NIGDY nie będzie w 100% obiektywna, poniewaz nie ma kosmetyku, który u każdego dałby identyczny efekt. Trzeba mieć tego świadomość sięgając po produkt, lub czytając jego recenzję. A to czy ktoś pisze na blogu prawdę łatwo ustalić - to się czuje już w fazie tego jak dana blogerka mówi o produkcie. A tak na marginesie uważam, że ktoś kto kłamie zawyżając recenzję sam robi z siebie pośmiewisko (właśnie z siebie nie z innych) bo sam sobie wystawia metkę, która idzie potem w świat i ciągnie się za daną osobą, jak -mówiąc malowniczo- smród po gaciach.
    To co napisałam powyżej można streścić jednym krótkim "nie generalizujmy".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma czegos takiego jak obiektywna i sprawiedliwa recenzja. Recenzja z definicji jest subiektywna, zawiera bowiem osobistą opinię recenzentki. Dlatego właśnie ta forma jest tak cenna i popularna. Bo zawiera emocje, przeżycia jednostki.

    Blogi to, na szczęście, nie dziennikarstwo, nie ma tak sztywnych ram. Pytanie, czy warto to zmieniać :).

    Wydaje mi się, że ilość czasu zależy od produktu. Żel pod prysznic czy perfumy można ocenić po jednym razie, kosmetyki pielęgnacyjne potrzebują trochę czasu (chyba, że od razu ktoś jest na nie)). Ale to tylko luźne przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  14. ile ludzi tyle opinii... sama miałam sytuację, że dostałam kosmetyki przeznaczone nie dla mojego wieku - za zgodą firmy, od której je otrzymałam zrobiłam rozdanie i poszły w dobre ręce :) ale "wróciły" do mnie i tonik spróbowałam i bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  15. Strasznie mnie drażnią blogi które są zakładane tylko po to, żeby wyciągać od firm darmowe produkty do testowania, no cóż ale każdy ma swój sposób na życie..

    OdpowiedzUsuń
  16. cztery typy testerek wg koncernów - kolejność wg największego natężenia

    1) testerki = niechętnie wydające pieniądze na kosmetyki, najchętniej testuje za darmo te najdroższe. Sama kupuje krem bambino i żel do mycia twarzy z biedronki.



    2)testowanie jak leci - wszystko nawet kosmetyki męskie - jak przyślą za darmo

    3)testerka, która nie ogarnia testowania i ocenia kosmetyk na podstawie “pierwszego wrażenia” - wiadomo, że mówię o Werze

    4)klient - kupując dokonuje wyborów.

    Który typ reprezentujecie WY?

    dział PR - czytający te tysiące maili błagalnych o darmowe kosmetyki i obiecujących dobre recenzje - która z Was pisała ta Wie - i ta nie powinna się w pewnych kwestiach - zwłaszcza ETYKI - wypowiadać. WSTYD I HAŃBA

    OdpowiedzUsuń

To miejsce jest idealne na brak Twojej reklamy!